Yaris Cup mimo nieobecności w MPRC ma się dobrze. Był Słomczyn, czas na Ułęż

Nie udało się wdrożyć nowej klasy do Mistrzostw Polski Rallycross. Pomysł opierał się na rozwiązaniu z Litwy gdzie zaadoptowano Toyoty Yaris 1.0 VVTi niemal w seryjnej formie tylko ze sportowym pakietem bezpieczeństwa.

Yarisy spotkały się z odmową oficjalnego dołączenia do Mistrzostw Polski Rallycross 2024. Jako powód podano, że klasa składająca się z tych pojazdów będzie już za stara i nie będzie to na korzyść wizerunku dyscypliny.

Dlatego obecnie Yaris Cup to nie wydarzenie sportowe tylko event. Ale odbywa się na różnych obiektach przy zachowaniu wszystkich zasad bezpieczeństwa i zgodności z założeniami regulaminu. Lub auta są po prostu zgłaszane w wydarzeniach amatorskich według pojemności silnika.

Przy okazji treningów przed zawodami rallycross odbyły się po sekcji asfaltowo-szutrowej także jazdy Yarisów bez pomiaru czasu czy rywalizacji. Można było dać się wyżyć sportowym emocjom. A szybko okazało się, że pełny bak w małej Toyocie starcza na cały dzień „upalania” po torze.

Obecnie auta służą do zabawy i treningu w minimalnych kosztach. Można się porównać bok w bok z innym kierowcą coś na wzór jazdy w rallycrossie. Tylko ilość kilometrów przejechanych „na ostro” jest wielokrotnie większa niż w tradycyjnych kwalifikacjach i finałach. Niski próg finansowy wejścia (jak na motorsport) oraz wiek zawodników od 14 lat powoduje, że jest to bardzo ciekawa opcja do sportowej jazdy w bezpiecznych warunkach.

Najbliższa okazja będzie 7 kwietnia na torze Ułęż.