Robert Kubica, Robert Szwarcman i Yifei Ye mają powody do zadowolenia w swoim pierwszym wspólnym wyścigu w Długodystansowych Mistrzostwach Świata FIA WEC w Katarze.
Po piątkowych kwalifikacjach Polak startował do 1812-kilometrowego wyścigu z 12. pozycji. Jedyny polski zwycięzca Grand Prix nie miał łatwego początku i wdał się w przepychanki na pierwszym okrążeniu i nieznacznie uszkodził nos żółtego Ferrari 499P w kontakcie z prototypem Alpine.
Gdy początkowy chaos przeminął, Kubica ustabilizował tempo i jeszcze w pierwszej godzinie awansował na ósmą lokatę. Zarówno Polak, jak i zmieniający go Szwarcman i Ye nie wypadli już z czołowej dziesiątki przez cały dystans niemal 10-godzinnego wyścigu, do którego przystąpiło 19 prototypów czołowej klasy.
Tego samego nie można było powiedzieć o dwóch fabrycznych Ferrari – najpierw Miguel Molina przekroczył białą linię na zjeździe do alei serwisowej i otrzymał karę drive-through, której załoga #50 nie zdołała już odrobić wobec braku okresów samochodu bezpieczeństwa, a siostrzane auto #51 straciło dwa okrążenia po tym, jak kolizja z dublowanym samochodem kategorii LMGT3 spowodowała oderwanie tylnego skrzydła.
Choć załoga prywatnej ekipy AF Corse nie zdołała dorównać tempem Porsche 963 – których najszybsze czasy okrążeń były lepsze o sekundę od całej stawki – jechała niemal bezbłędnie i korzystała na przygodach rywali. Yifei Ye na ostatnim okrążeniu wyprzedził walczącego o drugie miejsce Peugeota 9X8, który uległ awarii na niecałe 10 kilometrów do mety. Fabryczny kierowca Ferrari przekroczył linię mety na piątej pozycji.
Załoga #83 była nie tylko najlepszym Ferrari, ale też najlepszym samochodem zbudowanym według przepisów grupy LMH z napędem na cztery koła, które ścigają się wraz z tylnonapędowymi autami, zbudowanymi według amerykańskich przepisów LMDh.
1812 km Kataru to pierwszy z ośmiu wyścigów sezonu 2024 WEC. Kolejna runda odbędzie się na torze Imola.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.