Zespół Kubicy znów wygrywa w ELMS

Fot. JEP/ELMS

Polski kierowca wyścigowy Robert Kubica drugi raz w tym sezonie stanął na najwyższym stopniu podium wyścigu Europejskiej Serii Le Mans, wspólnie z Louisem Delétrazem i Yifeiem Ye.

Inaczej niż podczas inauguracji sezonu w Barcelonie, załoga Team WRT #41 startowała dopiero z trzeciego rzędu. Ye niemal od razu zaprzepaścił wysiłki kwalifikacyjne Delétraza i wypadł z toru, spadając na 9. pozycję. Neutralizacja już na drugim okrążeniu pozwoliła jednak Chińczykowi pozbierać się i do zakończenia swojej zmiany przebił się na drugie miejsce.

Niedługo po tym, jak za kierownicą zasiadł Kubica, nad tor Red Bull Ring zaczęła nadciągać ulewa. Wykorzystując swoje doświadczenie, Polak od razu zjechał po opony deszczowe, w czasie, gdy rywale pozostali na slickach lub zmienili opony na przejściowe. Była to znakomita decyzja, bowiem prowadzący do tego momentu zespół G-Drive #26 musiał wykonać dodatkowy pit-stop po nasileniu się opadów, a depczące liderom po piętach auta United Autosports wypadły z toru.

Choć decyzja Kubicy dała ekipie WRT prowadzenie na torze, wyjazd samochodu bezpieczeństwa był korzystny dla rywali z G-Drive. Choć ulewa była intensywna, okazała się krótka, skłaniając Franco Colapinto do pojawienia się w boksach jeszcze raz, na sam koniec neutralizacji, aby zmienić opony na przejściowe. Argentyńczyk wykorzystał to i kręcił dużo lepsze czasy od Kubicy na deszczówkach – reprezentant G-Drive jechał tak szybko, że mógł pozwolić sobie na dodatkowy zjazd na tankowanie w ostatniej godzinie i pozostać przed Louisem Delétrazem, który wsiadł do prototypu WRT na ostatnią zmianę. Szwajcar musiał ponadto oszczędzać paliwo, aby samemu uniknąć dodatkowego pit-stopu.

Delétraz znakomicie wypełnił swoje zadanie i gdy tylko zadbał o to, że dojedzie do mety na pozostałym paliwie, przyspieszył i szybko dogonił Colapinto, który swoją szaleńczą jazdą zniszczył opony i stał się łatwym celem dla Szwajcara. Zwycięski manewr nastąpił na 17 minut do mety, po czym Delétraz odjechał na ponad 20 sekund, nie pozostawiając wątpliwości co do wyższości ekipy WRT.