Małe dziecko Toyoty spod znaku GR wstrząsnęło światem miłośników sportów motorowych. W dobie powszechnej elektryfikacji i politycznej poprawności udało się wypuścić małego „diabełka”, który mimo 3-cylindrowego silnika 1,6 potrafi namieszać w świecie aut 4×4, jaki został zdominowany przez Mitsubishi i Subaru.

O możliwościach na torze czy odcinku specjalnym GR Yarisa napisano już chyba wszystko. Auta te śmiało wkroczyły już na trasy SuperOES-ów czy KJS-ów. Jeśli tylko właściciele nie boją się ubrudzić czy lekko zarysować swoich autek, to walka toczy się o zwycięstwo. Potwierdziły to wydarzenia w Kielcach, Słomczynie czy Rallye Monte Calvaria.

Zobacz także 2021 GR Yaris vs Impreza WRX STi by Chris Atkinson

Nas zaciekawiło jednak to, jak ten mały cywil z duszą sportowca sprawdza się w codziennym użytkowaniu, o którym niewiele się mówi. Yaris to auto z założenia miejskie. Jego wersja GR ma pazura, ale bądź co bądź nadal jest to Yaris. Na tory w Kielcach, Poznaniu czy Słomczynie dojeżdżamy przecież na kołach, a nie na lawecie. Poza tym, kupując takie auto, jeśli nie planujemy go trzymać pod kocem jako modelu kolekcjonerskiego, to zapewne będziemy go często używać w ruchu miejskim. Jak zatem sprawdza się GR Yaris w roli typowego „daily”?

No i co, że tylko trzy cylindry

Pierwsze zaskoczenie to dynamika i elastyczność. Auto ma ochotę do jazdy i nie waha się na żadnym z sześciu biegów. To pierwsze pozytywne zaskoczenie, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że pod maską drzemią zaledwie trzy cylindry mocno podkręcane turbiną. Nie ma tu mowy o turbodziurze czy wydłużonej reakcji na wciśnięcie pedału „gazu”.

Niestety, po zachwytach nad elastycznością silnika, szybko dociera do nas to, że zawieszenie… nie bierze jeńców. O ile na równej autostradzie nie stanowi to żadnego problemu, to w mieście jest już nieco gorzej. Koła przekazują każdą nierówność do naszych pleców. Czujemy nawet pasy namalowane na jezdni. Nie mówiąc już o ubytkach w asfalcie po ostatniej zimie. Progi zwalniające na początku odbierane są przez nasze zmysły jak wjazd na krawężnik. Trzeba więc do takich przeszkód podchodzić ze zdecydowanie mniejszą prędkością niż w przypadku zwykłych samochodów.

Plusem tej sytuacji jest ludzka zdolność adaptacji do braku komfortu. Po kilkunastu kilometrach pokonanych po średnio równych drogach Trójmiasta już nas nie rusza huk zawieszenia. Pomagają też świetnie wyprofilowane i trzymające ciała fotele. Do pełni szczęścia brakuje jedynie możliwości zdecydowanego ich obniżania – choć u konkurencyjnych hot hatchy z tego segmentu bywa z tym jeszcze gorzej.

Zobacz także: Toyota GR86 – pierwsze spotkanie

Sam fakt poruszania się GR Yarisem sporo nam jednak rekompensuje. Jadąc nim, szybko polubimy się z lewym pasem. Wtedy trzeba mieć oczy szeroko otwarte na fotoradary. Wyciszona komora silnika i cichy – jak na ten typ auta – wydech nie pozwalają początkowo odczuć prędkości. Dopiero powyżej 120 km/h kabinę wypełnia szum wiatru, ale w razie kontroli policyjnej już jesteśmy ugotowani. Za to na autostradzie, gdzie można docisnąć gaz, szum przy dużej jednostajnej prędkości staje się już męczący. Ciężko prowadzić rozmowy w trakcie jazdy, a radio trzeba mocno podkręcać, aby zagłuszyć odgłosy drogi.

Zobacz także GR Yaris w zimowej scenerii

To auto idealne dla… singla

Wybierając się GR Yarisem w trasę krótszą lub dłuższą, na pewno nie warto planować obecności pasażerów poza jedną dodatkową osobą. Miejsce z tyłu jest w zasadzie symboliczne. Brakuje przestrzeni nad głową i na nogi. Zmieszczą się tam tylko dzieci w fotelikach i też nie będą zachwycone. Jeśli jednak zamierzamy zabrać jeszcze ze sobą jakieś bagaże, to podróży z dziećmi już nie warto planować. Upchnięcie w Yarisie czegoś większego niż dwie małe kabinówki wymaga po prostu złożenia tylnej kanapy. Oryginalna pojemność bagażnika jest niewiele większa od… kieszeni w spodniach.

GR Yaris niczego nie udaje i chwała mu za to

Tym sposobem dotarło do nas, że to auto faktycznie nadaje się tylko to motorsportu. Dla normalnego człowieka to wada. Dla nas to mega plus. Bo GR Yaris niczego nie udaje. Jego żwawy silnik, bez turbo dziury, elastyczność na wszystkich biegach i sprawność potwierdzają sportowy rodowód. Wszelkie niedogodności komfortu jazdy schodzą na dalszy plan. Sportowe jest też niestety spalanie.

Jeśli chcemy wykorzystywać potencjał auta, musimy liczyć się z dwucyfrowym spalaniem. 10 czy 11 litrów na 100 km to nic nadzwyczajnego, ale gdy zaczniemy szaleć, to nie powinno nas zdziwić nawet 16l na 100 km. Trzeba pamiętać, że masa i napęd 4×4 dorzucają swoje. Niestety, to wszystko w połączeniu z małym bakiem paliwa powoduje, że szybko zaprzyjaźnimy się z obsługą stacji benzynowej.

Zobacz także: Adam Sroka w GR Yarisie w Słomczynie – onboard

Całkowity odbiór GR Yarisa jest bardzo pozytywny. Ma się nieodpartą chęć jego posiadania, nie zważając na banalne wykończenie deski rozdzielczej – jak na auto z tak sportowym rodowodem –  czy ciasne wnętrze. Co najważniejsze, plusów jest w tym przypadku znacznie więcej niż minusów. Do pełni szczęścia brakuje jednak rasowego brzmienia. Jeśli myślicie, że da się to załatwić jakimś „upgradem” układu wydechowego, to mamy niestety złą wiadomość – tunerzy pracujący nad tym elementem Yarisa na razie nie mają jakichś spektakularnych sukcesów. Nawet układ przygotowany przez Akropovica pozostawia sporo do życzenia. O unikatowym brzmieniu w stylu Subaru czy Mitsubishi trzeba zatem póki co zapomnieć.

Na szczęście całość opakowana jest bardzo agresywnym nadwoziem odcinającym się od seryjnego Yarisa. Tym bardziej, że wersja 3-drzwiowa została zarezerwowana tylko dla modelu GR. Dlatego nawet niewtajemniczeni w genezę tego modelu szybko się orientują, że coś jest z tym Yarisem nie tak, a jego obecność na lewym pasie to nie przypadek.

 

PLUSY:


+ Precyzyjny mechanizm zmiany biegów – krótkie skoki

+ Stały napęd 4×4

+ Tryb normal: 60% przód, 40% tył, sport: 30% przód, 70% tył, track: 50% przód, 50% tył

+ Bardzo dobre fotele – wygląd i trzymanie oraz komfort

+ Przewidywalne prowadzenie

+ Wygląd zewnętrzny – ciekawy i agresywny

+ Elastyczność – na każdym biegu można bardzo płynnie podróżować

MINUSY:


– Mały bak paliwa

– Spalanie jak na tak małe auto i pojemność przy spokojnej autostradowej jeździe: 9,7l/100km, przy bardzo dynamicznej – 16l, przy trybie eco około 90km/h spalanie w granicach 6,8l na trasie

– Bardzo mało miejsca w bagażniku

– Jakość wykonania deski rozdzielczej

– Brak ciekawego brzmienia wydechu, dopiero przy wyższych obrotach zaczyna coś się dziać

– Słaba widoczność do tyłu

– W codziennej jeździe twarde zawieszenie jest uciążliwe

– Bardzo mała widoczność pomiędzy przednim lusterkiem a wyświetlaczem środkowym – przeszkadza kierowcy

– Wysoko ułożone siedzenia

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

PRZEGLĄD RECENZJI
Prowadzenie
Wygląd
Praktyczność
Poprzedni artykułDramatyczny finał sezonu dla Inter Europol Competition
Następny artykułMick Schumacher w ogniu krytyki. Gene Haas: „kosztuje nas miliony”
Profil redakcyjny dla artykułów stworzonych przez kilku naszych redaktorów.
zycie-z-toyota-gr-yaris<b>Toyoto – chapeau bas! </b><br><br> Toyocie udało się w tych dziwnych czasach stworzyć auto w starym stylu. Trzy cylindry jak na razie nie są zmorą tego modelu – poza słabą akustyką. Na szczęście auto obroniło się przed silnikiem hybrydowym. Można się więc pokusić, że GR Yaris i GR86 to będą ostatnie w naszym odczuciu prawdziwe usportowione fabrycznie pojazdy. Wielka szkoda, że wyszło ich tak mało. Szczęściarze, których było na nie stać i którzy dodatkowo załapali się na możliwość ich zakupu, zyskają unikatowe pojazdy. Auta bez wątpienia staną się kultowe. Pozostali muszą obejść się smakiem i liczyć na to, że zobaczą je w akcji na którymś SuperOES-ie czy KJS-ie. A warto dodać, że obecnie wartość tego auta jedynie rośnie. Chętni skazani są na modele używane, które zwykle są droższe niż modele zakupione z salonu.