31. rocznica śmierci Mariana Bublewicza

20 lutego 1993 to data, która na zawsze utkwiła w pamięci kibiców polskiego sportu samochodowego. To wtedy, podczas pierwszej rundy sezonu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski zginął Marian Bublewicz.

Znany wśród kibiców jako „Bubel”, siedmiokrotny Mistrz Polski wystartował w 9. Zimowym Rajdzie Dolnośląskim pożyczonym Fordem Sierrą RS Cosworth 4×4. Pilotowany przez Ryszarda Żyszkowskiego Bublewicz rozbił się dwa kilometry po starcie piątego odcinka specjalnego „Orłowiec – Złoty Stok”.

Samochód z numerem 1 uderzył w drzewo od strony kierowcy, na wysokości. O ile pilot wyszedł z samochodu o własnych siłach, kierowca nie mógł zrobić tego samego. Bublewicz odniósł poważne obrażenia i rozpoczęła się walka o jego życie. Niestety służby ratunkowe, które pojawiły się jako pierwsze na miejscu wypadku, nie miały na wyposażeniu sprzętu do cięcia blachy i trzeba było czekać na specjalistyczny zespół, który – jak się okazało – dotarł na miejsce zbyt późno.

Olsztynianin pozostawał przytomny w trakcie trwania akcji ratunkowej i dotarł do szpitala w Lądku zdroju. Kilka godzin po wypadku aktualny mistrz kraju był operowany, lecz stracił do tego czasu dwa litry krwi i podczas procedury doszło do zatrzymania akcji serca.

Śmierć aktualnego mistrza Polski i wicemistrza Europy wstrząsnęła rajdową społecznością. Do dzisiaj jest uważany za jednego z najwybitniejszych polskich zawodników i przypisuje mu się założenie pierwszego tak profesjonalnego zespołu w naszym kraju, jakim był Marlboro Rally Team Poland.

W swoim rodzinnym mieście Bublewicz był żegnany przez wiele tysięcy fanów. Drzewo, w które uderzył, zostało zlikwidowane przez kibiców, a w jego pobliżu postawiono symboliczny pomnik.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.