Andre Villas-Boas zachwycony debiutem w Portugalii

fot. Andre Villas-Boas - oficjalny profil Facebook

Przesiadka z wygodnego, trenerskiego fotela do ciasnych, rajdowych kubełków nie jest łatwym wyzwaniem. Znakomicie poradził sobie z nim Andre Villas-Boas, były menedżer Chelsea Londyn czy Tottenhamu. Portugalczyk w swoim debiucie w mistrzostwach świata zajął dwunaste miejsce.

43 latek miał już za sobą pierwszy, oficjalny start. Już w kwietniu tego roku przetarł rajdowe szlaki w portugalskim Vieira do Minho, gdzie zajął 10 miejsce. Chwilę później poinformował o planach debiutu w mistrzostwach świata. Start w domowej rundzie WRC był marzeniem Andre, które udało się spełnić w zeszłym tygodniu. Na szutrowym Vodafone Rally de Portugal rywalizował w klasie WRC3 – tej samej co Kajetan Kajetanowicz – za kierownicą Citroena C3 Rally2.

fot. Andre Villas-Boas – oficjalny profil Facebook

Andre Villas-Boas – Trud, strach i ważny przekaz

Kierowca nie krył zadowolenia z pierwszego startu w mistrzostwach:Naszym głównym celem było dojechanie do mety. Zrealizowaliśmy go z nawiązką, bo jesteśmy trzecią portugalską załogą na mecie. To dla nas zaszczyt. To była dobra zabawa, ale równocześnie było mnóstwo stresu – zwłaszcza walka z czasem. Nie spodziewałem się też jak wymagający jest taki start, przez 5 dni spędzaliśmy w samochodzie po prawie 12 godzin. To był dla mnie pewien szok, wyzwanie psychiczne i fizyczne”.

Najbardziej przerażający dla portugalskiego kierowcy był skok Pedra Sentada na ostatnim odcinku specjalnym – Fafe. Kibice wybrali to miejsce w internetowym głosowaniu jako najlepszy moment całego rajdu: „Byłem zadowolony z tego skoku, ale naprawdę, śmiertelnie się bałem. Po prostu zamknęliśmy oczy i liczyliśmy, że wszystko będzie dobrze. To był duży, bardzo duży skok. Nie jest łatwo dobrze go przejechać, na szczyt napadasz z ogromną prędkością. Przy lądowaniu trochę uderzyliśmy przodem, ale wszystko dobrze się skończyło”.

Portugalczyk nie krył również radości ze względu na sukces swojego charytatywnego ruchu Race for Good. Ideą akcji jest promocja trzech inicjatyw charytatywnych: APPACDM, Laureus Sport Foundation i Ace Africa. Barwy tego ruchu zajmują większą część jego rajdówki. Po zakończeniu rajdu liczba obserwujących poszczególne fundacje miała się podwoić. To dodatkowy sukces.

fot. wrc.com

Rywalizację w Portugalii w klasie WRC3 wygrał Kajetan Kajetanowicz. Andre Villas Boas był dwunasty i stracił do Polaka przeszło… 35 minut. Zwycięstwo popularnego „Kajto” dało mu drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. W królewskiej klasie WRC (Rally1) zwyciężył kierowca Toyoty, Elfyn Evans. Zachęcamy do zapoznania się z naszym podsumowaniem zmagań w czwartej rundzie mistrzostw świata.

Nie znamy jeszcze dokładnych planów Portugalczyka na kolejne miesiące. Doskonały debiut i przede wszystkim, samo ukończenie rajdu w jednym kawałku, mogły zwiększyć apetyt na dalszą rywalizację. Być może Villas-Boas pozostawi jeszcze trenerski garnitur w szafie i niebawem znów przywdzieje ognioodporny kombinezon? Trzymamy rękę na pulsie.