Tragiczny weekend na Imoli. Ayrton Senna zginął 28 lat temu

Ayrton Senna
Ayrton Senna

Dziś mija 28 lat od jednego z najczarniejszych weekendów w historii motorsportu. Tego dnia zginął na torze Imola jeden z najwybitniejszych kierowców Formuły 1 – Ayrton Senna. Dzień wcześniej na tym samym torze doszło do śmiertelnego wypadku innego kierowcy – Rolanda Ratzenbergera.

W niedzielę 1 maja 1994 roku na włoskim torze Imola wystartowało Grand Prix San Marino. Ayrton Senna po raz trzeci w swojej karierze występował w barwach zespołu Wialliams-Renault. Jego bolid był wprawdzie gorszy od konkurencji, ale brazylijski kierowca w poprzednich dwóch Grand Prix startował z pole position. Jednak w żadnym z wyścigów nie dojechał do mety. Również na torze Imola Senna zdobył pierwszą pozycję startową. Nic jednak nie zapowiadało, że jego kariera zakończy się tak tragicznie.

Czarny weekend na torze Imola

Ten weekend wyścigowy już w czasie sesji treningowej nie zapowiadał się zbyt dobrze. Rubens Barrichello jadący w barwach teamu Jordan wypadł z toru i uderzył w barierę z opon przy prędkości ponad 220 km/h. Podczas uderzenia powstało przeciążenie sięgające 90G. Dla porównania, maksymalne przeciążenie podczas jazdy wynosiło niecałe 5G.

Zobacz: Senna i Prost po raz drugi? Tak, dzięki Formule E!

Kierowcę szybko przetransportowano do szpitala. Dzięki błyskawicznej akcji ratunkowej udało się uniknąć poważnych obrażeń. Ratownicy szybko udrożnili drogi oddechowe zatkane językiem. W czasie wypadku doszło do złamania żebra, ale na drugi dzień kierowca pojawił się na torze z opatrunkiem na nadgarstku i plastrem na nosie.

W sobotę doszło do kolejnego, tym razem tragicznego wypadku. Bolid Rolanda Ratzenbergera uszkodził przednie skrzyło podczas agresywnego najazdu na krawężnik. Podczas następnego okrążenia na jednym z zakrętów z prędkością ok. 315 km/h wyleciał poza tor, uderzając z impetem w betonowy mur.

Roland Ratzenberger wypadek
Roland Ratzenberger

Mimo podjętej reanimacji kierowca zmarł kilka minut po dotarciu do szpitala. Dziś nieoficjalnie mówi się, że Ratzenberger poniósł śmierć na miejscu, ale dla organizatorzy musieliby odwołać całe Grand Prix.

Dwie tragedie w jeden weekend

Niedzielne zawody rozpoczęły się w bardzo smutnych okolicznościach. Do pierwszego wypadku doszło już na starcie, gdy w bolidzie JJ Lehto zgasł silnik, w efekcie czego wjechał w niego Pedro Lama. Kierowcom nic się nie stało, ale koło z bolidu wpadło na trybuny przez co 9 osób odniosło obrażenia.

Niedługo po zjechaniu do boksów samochodu bezpieczeństwa, Ayrton Senna podczas przejazdu zakrętem Tamburello z prędkością 300 km/h stracił panowanie nad bolidem – zamiast skręcić w lewo, pojechał prosto w betonowy mur.

W momencie uderzenia prędkościomierz w jego bolidzie pokazywał 210 km/h. Ogromna siła uderzenia wyrwała przednie koło wraz zawieszeniem, które uderzyło w głowę kierowcy. Wystający element zawieszenia przebił szybę w kasku i doprowadził do poważnego urazu czaszki u kierowcy.

Ayrton Senna wypadek
Ayrton Senna

Obrażenia były zbyt poważne, a próby reanimacji niewiele dały. Wieczorem poinformowano, że Brazylijczyk zmarł o godzinie 18:40 po odłączeniu od aparatury sztucznie podtrzymującej życie. Lekarze stwierdzili jednak, że śmierć jego mózgu nastąpiła już o 14:17 w momencie przebicia kasku przez element zawieszenia.

Ayrton Senna przed wyścigiem miał sporo wątpliwości, czy startować w niedzielę. Zrobił to jednak, aby po zakończeniu Grand Prix oddać hołd Ratzenbergerowi. W rękawie jego kombinezonu znaleziono austriacką flagę, którą chciał wnieść na podium.

Historia, która zmieniła F1

Okoliczności tego zdarzenia do dziś wywołują wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi. W jeden weekend włoski tor Imola zabrał dwóch kierowców urodzonych w 1960 roku. Jednak każdy z nich był na innym etapie swojej kariery w F1. Roland Ratzenberger dopiero ją zaczynał, Ayrton Senna był już gwiazdą światowego formatu.

Włodarze toru Imola w następstwie tego wydarzenia zdecydowali o przebudowaniu pętli. Przebudowano zakręt Tamburello, gdzie w miejscu łuku powstała szykana ograniczająca prędkość jazdy. Na torze pojawiło się też więcej barier z opon osłaniających betonowe mury, które pomagały zminimalizować skutki uderzenia z dużą prędkością.