Konkursowa Jazda Samochodem, czyli jazda na czas między pachołkami to w latach dziewięćdziesiątych i dna początku wieku była najbardziej popularna forma rywalizacji dla kierowców amatorów. Jak to wygląda dziś?

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Ogólnie rzecz biorąc to amatorski sport motorowy ma się w Polsce całkiem dobrze. Mamy kilka ciekawych torów na których można pojeździć i potrenować, a tym samym podnieść swoje umiejętności za kierownicą. Jest też kilka ciekawych imprez zorganizowanych na wysokim poziomie.

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Track day, supersprint czy mini-max, kierowcy amatorzy mają w czym wybierać. Czy mają też taki wybór jeżeli chodzi o KJS-y? Czy Konkursowa Jazda Samochodem to już przeżytek?  Niestety przez ostatnie kilkanaście lat obserwujemy powolną śmierć KJSów. Sytuacja z roku na rok staje się coraz gorsza. Dzieje się tak z kilku powodów.

Licencja poprzez udział w KJS-ach

Dawniej Konkursowa Jazda Samochodem organizowana była nie tylko po to, aby kierowcy amatorzy mogli podnosić swoje umiejętności kierowania pojazdem, ale też po to, aby dać im możliwość pójścia dalej, zostania zawodowcem. Aby zrobić licencję kierowcy rajdowego lub pilota, trzeba było zaliczyć odpowiednią ilość KJSów w określonym czasie, niekoniecznie wygrywając.

Zobacz także – Jak zdobyć licencję rajdową – praktyczny poradnik

Teraz jest zdecydowanie łatwiej, możemy zrobić ją w dwa dni zapisując się na kurs zakończony egzaminem. Tym sposobem KJSy stały się mniej potrzebne, bo już chyba nikt nie wybiera tego sposobu na zrobienie licencji.

Warto przeczytać ile kosztuje amatorskie ściganie? – wpisowe

Impreza amatorska, a przepisy jak dla zawodowców

Czterokrotny komandor Warszawskiej Barbórki w latach 90-tych, Witold Pruszyński uważa, że są dwa główne powody umierania KJSów w Polsce. Pierwszym są zbyt rygorystyczne i wymagające regulaminy. Są one niedostosowane do obecnych czasów i zamiast ułatwiać, utrudniają życie organizatorom.

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Drugi według prawie 80 – letniego pana Witolda to coraz gorszy dostęp do miejsc gdzie można bezpiecznie zorganizować KJS. Niby parkingów i placów jest dużo, ale właściciele nie chcą ich użyczać, tłumacząc się tym, że zaraz ktoś gdzieś stuknie, w coś uderzy i więcej będzie z tego problemu niż pożytku. Dodatkowo notorycznie wzywana jest policja do takich wydarzeń przez okolicznych mieszkańców, którzy wszystko powyżej 40 km/h kwalifikują jako „nielegalne uliczne rajdy”. A jak pojawi się radiowóz i zaczną kontrolę to w zasadzie po imprezie, przed sprzecznymi przepisami nie są w stanie się obronić kierowcy z RSMP, a co dopiero KJS.

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Jest to straszny paradoks bo jeszcze kilka lat temu policja sama udostępniała teren do imprez KJS!! Np. w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie odbywały się odcinki wielu imprez różnych organizatorów, kilka razy w roku. Samochody jeździły zarówno po torze szkoleniowym jak po boisku i okolicznych drogach na terenie CSP.

„Pierwsza sprawa to przepisy, przepisy i jeszcze raz przepisy…  Aby zorganizować imprezę typu KJS musi ona spełniać nie wiadomo jakie wymogi narzucone przez PZM. Musi być ZSS, a regulamin imprezy zawiera kilka stron. Po co to komu? Powinien być jeden krótki regulamin dla imprez o mniejszej randze i powinien on zawierać w kilku zdaniach to co najważniejsze. Trzeba ułatwiać, a nie utrudniać życie organizatorom. Jest dużo młodych ludzi w motorsporcie, którzy chcą jeździć, trenować, a nie mają gdzie tego robić. Takich ludzi trzeba wspierać i im pomagać a nie rzucać kłody pod nogi wymyślając kolejne bezsensowne przepisy. Druga sprawa to brak miejsc do organizowania KJSów. Firmy czy instytucje, które dysponują placami, parkingami czy miejscem gdzie można ustawić kilka słupków i bezpiecznie pojeździć nie chcą współpracować. Coraz mniej mamy takich miejsc. Ludzie nie chcą robić sobie problemu. Właśnie dla tego KJSy w Polsce umierają…” – mówi Witold Pruszyński

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Liczby nie kłamią

Poniżej tabela, w której możecie zobaczyć ile KJS-ów zorganizowano w 2021 roku w poszczególnych okręgach Polskiego Związku Motorowego.

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Organizacją nie zajmuje się sam okręgowy PZM lecz różne automobilkluby czy stowarzyszenia motorsportowe. Przejrzane zostały wszystkie 16 okręgów na stronie PZM, cały 2021 rok. Szukanie informacji informacji o kolejnych imprezach zajęło sporo czasu mimo, że ich liczba w skali kraju jest symboliczna.

okręg PZM KJS SKJS RO
Białystok 6 1 1
Bydgoszcz 4
Gdańsk 1
Katowice 3 5
Kielce
Kraków
Lublin
Łódź 2
Olsztyn 1
Opole 1
Poznań 2
Rzeszów
Szczecin 1
Warszawa 1 1
Wrocław 10 10
Zielona Góra
łącznie: 16* 18* 16*

*) na podstawie danych okręgowych związków Polskiego Związku Motorowego.

Jak pokazuje tabela zorganizowano w Polsce w całym 2021 roku tylko 16 KJSów – trochę mało. Troszeczkę lepiej wygląda sprawa z SKJS i RO, ale tylko i wyłącznie za sprawą dwóch organizatorów imprez tej rangi – Tarmac Masters oraz Rally Masters.  Łącznie zrobili oni 20 SKJS-ów i Rajdów Okręgowych.

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Najnowsze wydanie magazynu RALLY AND RACE kupisz TUTAJ.

Track Day zamiast KJS

Kolejny czynnik poza przepisami i brakiem miejsc, który ma wpływ na coraz mniejszą ilość KJS-ów to coraz bardziej zyskujące na popularności imprezy torowe. Imprezy takie jak: trackday, supersprint, mini-max, superoes czy puchary różnych torów przyciągają do siebie swoją kompaktowością. I to jest jak najbardziej ok. Bardzo cieszy, że mamy coraz więcej tego typu imprez w różnych częściach kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że spora część amatorów ścigania przeszła z KJSów na taki rodzaj imprez. W zasadzie to nie mieli wyboru, bo gdzie poza torami podnosić swoje umiejętności za kółkiem w bezpiecznych warunkach jeżeli nikt nie organizuje KJS?

Kiedyś to było…

Dawniej nie było tylu imprez na torach, ale za to było więcej KJSów. Dziś jest odwrotnie. Imprez torowych przybywa, a KJSy po woli umierają. Czy jest jakaś szansa na poprawę takiego stanu rzeczy? Niestety śmiem twierdzić, że nie. W niedalekiej przyszłości dojdziemy do momentu w którym z 9 KJSów w kraju zrobi się 0. Zamknie się wtedy pewna era w polskim amatorskim motorsporcie.

fot. Michał Kondrowski | rallyart.pl

Kajetan Kajetanowicz zaczynał swoją piękną przygodę z motorsportem właśnie w imprezach KJS. Poniżej na filmie możecie zobaczyć początki Kajto, który zaczynał od startów kultowym już „Maluchem”.