Jerzy Glac: „Po wygranej w MPDM otworzyłem szampana. Piccolo!”

1165
fot. Porsche Esports Sprint Challange Poland

Podopieczny Triton Racing, Jerzy Glac, zdominował cykl Porsche Esports Sprint Challenge Poland, i oficjalnie wywalczył tytuł mistrza Polski Digital Motorsport! Jak czuje się świeżo upieczony czempion MPDM? Jak wyglądała jego ścieżka do sukcesu? Co planuje? Rozmawiamy dziś z najlepszym, simracingowym kierowcą tego roku, który niebawem odbierze mistrzowską szarfę na uroczystej gali PZM!

Mistrz Polski. Ta fraza brzmi dumnie. W końcu tym mianem tytułować mogą się wyłącznie najlepsi zawodnicy, prawdziwi herosi swojego fachu. W świecie motorsportu od początku mistrzowie wykuwali się na odcinkach specjalnych, torach wyścigowych lub wyłączonych z ruchu obiektach. Ale od pewnego czasu, do tego zacnego grona dołączyli też zawodnicy… wirtualni. Simracing stale rośnie w siłę, powtarzamy to na każdym kroku. A ten kluczowy trend zauważają też władze i twórcy przepisów. Tak też, pod egidą PZM, rozgrywane są Mistrzostwa Polski Digital Motorsport – MPDM. A zwycięzca całego cyklu, rozgrywanego w ramach serii Porsche Esports Sprint Challange Poland, swoje królewskie insygnia odbiera wraz z reprezentantami innych dyscyplin, podczas uroczystej gali wieńczącej cały sezon.

W tym roku tego zaszczytu dostąpi młody reprezentant zespołu DV1 Triton Racing, Jerzy Glac. Chwilę po zakończeniu kampanii 2022 zapytaliśmy Jerzego o jego emocje, przebieg turnieju, plany na przyszłość i sportowe początki. Okazuje się, że choć dzisiaj Glac bryluje po elektronicznych torach, swoje pierwsze, dziecięce kroki stawiał za kierownicą… gokarta!

fot. Mistrzostwa Polski Digital Motorsport

Z kartingu na symulator

JS: Nim porozmawiamy o sukcesach w MPDM, opowiedz o swoich początkach. Jak to się stało, że stałeś się simracerem? Profesjonalnym, wirtualnym zawodnikiem? Jak trafiłeś pod skrzydła Tritonów, największej, simracingowej dywizji w Polsce?

JG: Wszystko zaczęło się od kartingu. Startowałem w nim przez niecałe dziewięć lat. W pewnym momencie straciło to swoje perspektywy. Miałem kilka tytułów na koncie, jednak zabrakło sponsorów, nikt się mną nie zainteresował. Dotarłem do takiego momentu, gdzie bez naprawdę dużego wsparcia finansowego rozwój był po prostu niemożliwy. I trochę za namową taty, zdecydowaliśmy się spróbować w simracingu. Z początku… i tak całkowicie szczerze, byłem do tego sceptycznie nastawiony. Wiesz, jeździłem prawdziwym gokartem. A tutaj? Dla mnie były to tylko „gierki na komputerze”. Lecz gdy zrozumiałem jaki drzemie w tym potencjał szybko podjąłem decyzję, odstawiłem karting. Pierwszym, dużym krokiem naprzód było dołączenie do drużyny Evolve Racing. Mocno się rozwinąłem, otrzymałem od nich bardzo duże wsparcie. Wiedzieli, że Triton Racing jest moim marzeniem. I pomogli mi.

Mój tato rozmawiał z ówczesnym szefem Tritona, świętej pamięci Arkadiuszem Polokiem. Zorganizowano scouting, byłem jednym z pierwszych podopiecznych. Piotr Jagodziński i Marcin Skrzypczak zaopiekowali się mną. Mogłem brać udział w ich sesjach treningowych. Później temat nieco ucichł, ale nadal chciałem się rozwijać, pokazać swoje tempo. Udało się. Po jakimś czasie dostałem propozycję od Piotra. I dołączyłem do DV1 Triton Racing!”.

fot. Porsche Esports Sprint Challange Poland

Pod skrzydła najlepszych

JS: Ciężko dziś nazwać Cię nieopierzonym zawodnikiem. Masz już doświadczenie, niejeden wyścig za sobą. Jak wygląda codzienność zawodnika DV1 Triton Racing? 

JG:W trakcie mistrzostw Polski harmonogram był prosty. Najpierw szkoła, potem powrót do domu, szybki posiłek i marsz do symulatora. Przynajmniej na trzy lub cztery godziny. A później siadałem do nauki. Nie ukrywam, prosiłem mamę kilka razy, by nieco odpuściła mi szkołę, żebym mógł odpowiednio się przygotować. Naturalnie, nie ma przymusu, by jeździć określoną liczbę godzin codziennie. Kiedy zbliża się wyścig, trenujemy więcej, żeby zdobyć pewność na torze, wyeliminować zawahania oraz utrzymać tempo. W międzyczasie każdy trenuje też indywidualnie, chcemy być w końcu coraz lepsi. W przypadku Mistrzostw Polski tych godzin było zdecydowanie więcej, ćwiczyliśmy wspólnie. I mocno się przykładaliśmy’’.

JS: Czy tuż przed startem obecnego sezonu Mistrzostw Polski Digital Motorsport zakładałeś, że będziesz walczyć o tytuł? A może traktowałeś to tylko jako trening?

JG: Startowałem też przed rokiem, nieco innym modelem Porsche. Muszę to przyznać… wtedy nie do końca się przyłożyłem. Przeanalizowałem błędy. W tym roku cel był prosty, zakończyć sezon MPDM na podium. Stawka była naprawdę mocna, a ja chciałem przede wszystkim powiedzieć sobie na koniec kampanii, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Po drugiej, albo po trzeciej rundzie naprawdę zacząłem wierzyć, że mogę zatriumfować. Wygrywałem w końcu wyścigi, końcowy sukces był naprawdę realny. Pojawiła się lekka presja, to normalne. Ale nie chciałem nic udowadniać na siłę, nie skupiałem się na tym”.

MPDM
fot. Mistrzostwa Polski Digital Motorsport

Styl… elektronicznej jazdy?

JS: W tym sezonie motorsportowym orężem MPDM było Porsche 911 GT3 Cup. Wtedy była to jeszcze jedna z dużych nowości w iRacingu. Jak wyglądało to u Ciebie? Miłość od pierwszego kilometra, czy raczej mozolne poznawanie auta?

JS: Pojeździłem nieco starą wersją. Na początku ten samochód był… kompletnie nie dla mnie. Ale gdy pojawiła się obecna generacja „kapówki”, to zakochałem się od razu. Tak, idealnie się złożyło, że dla Porsche Esports Sprint Challenge Poland wybrano tę maszynę. Przed pierwszą rundą iRacing wprowadziło sporą aktualizację do tego samochodu. Setup całkowicie się zmienił, spędziliśmy mnóstwo czasu nad tym, aby to rozgryźć. Prawda jest taka, że udało nam się to tak naprawdę dopiero na Suzuce, od tego momentu skupiliśmy się jedynie na drobnych, kosmetycznych poprawkach i dostosowaniu pod specyfikę toru”.

JS: Jakim kierowcą jest Jerzy Glac? Jak opisałbyś swój styl jazdy? Jesteś raczej agresywnym zawodnikiem i wolisz atakować, czy cierpliwie zaczekać na szansę?

JG: Jestem zdecydowanie agresywnym kierowcą. I było to widać na przykład na Mount Panorama. Miałem tam przecież zagwarantowaną dobrą pozycję, sporo punktów. Ale dla mnie to nie wystarczyło, czułem tempo, chciałem więcej. Jechałem po zwycięstwo. Wtedy nie zakończyło się to najlepiej. Ale mimo tego, taka przemyślana agresja jest potrzebna. Bez niej nie byłoby mnie tutaj. Dbam o to, by być powtarzalnym, to widać po „czasówce”.

Porsche Esports
fot. Mistrzostwa Polski Digital Motorsport

Kłopoty w Australii, euforia w Austrii

JS: Trochę przekornie, chcę zapytać Cię o emocje w dwóch sytuacjach. Najpierw, wspomniany Bathurst, Mount Panorama. Błąd, zderzenie, samochód dosłownie… wznosi się w powietrze. Zdecydowanie najgorsza chwila całej kampanii. Z drugiej strony, ostatnie okrążenie na Red Bull Ringu. Przecinasz metę jako mistrz Polski. Dwie, biegunowo przeciwne sytuacje i emocje… Co kłębiło się w Twojej głowie? 

JG: Najpierw Bathurst. Gdy leciałem już w powietrzu to wiedziałem, że zawaliłem sprawę. Kompletna cisza, nie odezwałem się wtedy nawet słowem. Po wyścigu pojawiła się drobna podłamka. Wiesz, byłem w dobrym miejscu, runda mogła zaważyć o mistrzostwie. Byłem zły na siebie… Ale bardzo szybko zacisnąłem pięści, i od razu zacząłem przygotowania do Red Bull Ringu. Po prostu. Było, minęło. A sytuacja w tabeli wciąż wyglądała obiecująco.

Co do finału… Naturalnie, wyobrażałem sobie siebie w roli mistrza. Ale gdy przejechałem linię mety, nie docierało to do mnie. Jechałem i nie do końca wiedziałem co się stało. Gdy runda się skończyła, rozmawiałem jeszcze przez chwilę z kolegami z zespołu na Discordzie. Nagle otworzyły się drzwi od mojego pokoju, pojawiła się grupa moich znajomych. I okrzyki „mamy to, mamy to!”. Wtedy dotarło. Byłem niesamowicie szczęśliwy. Miałem wicemistrza, drugiego wicemistrza. Teraz po raz pierwszy jestem najlepszy. To mój nawiększy sukces!”.

JS: Twój zespołowy kolega, Dominik Blajer, akcentował to że ma inne priorytety na ten sezon. I nie skupia się na obronie tytułu. Ale w pewnej chwili walczyliście ze sobą bark w bark. Czy ta „wojna domowa” wpływała jakoś na Wasze relacje?

JG: Zero złej krwi. Zero kłód pod nogi, to nie miałoby sensu. Wiadomo, rywalizowaliśmy o tytuł. Ale przede wszystkim, współpracowaliśmy. Pomagaliśmy sobie nawzajem. Postawmy sprawę jasno. Czy wygrałbym ja czy Dominik, triumfuje Triton. Puchar zostaje w rodzinie!”.

fot. Porsche Esports Sprint Challange Poland

Kierunek? Przyszłość!

JS: Nagrodą za Twój trud będzie, między innymi, udział w Porsche Experience na torze Silesia Ring. Na którą maszynę z Zuffenhausen czekasz dzisiaj najbardziej?

JG: Mam szesnaście lat… Więc nie mam jeszcze prawa jazdy. Cóż, jako junior niestety nie mogę wsiąść do każdej maszyny. Ale wiem, że będzie tam Porsche 911 Carrera S! Tak, nie mogę się tego doczekać. Zwłaszcza, że Porsche to zdecydowanie moja… ulubiona marka!

Wiek miał też wpływ na samą formę świętowania. Wspominałem, że zaskoczyli mnie moi przyjaciele. Otworzyliśmy wtedy szampana. To znaczy szampana… Piccolo… Naprawdę!”.

JS: Jerzy Glac. Mistrz Polski Digital Motorsport 2022… To bez wątpienia kamień milowy w Twojej karierze. Pytanie, co dalej? Na czym chcesz się obecnie skupić?

JG: Chcę teraz pokazać się na arenie międzynarodowej. Dostać się do mistrzostw świata, oficjalnego cyklu organizowanego przez Porsche. Ściga się tam w dokładnie w identycznej maszynie, co w MPDM. Uważam, że wywalczyłbym miejsce na liście startowej. Stać mnie na to. Ale przynajmniej na razie nie ma szans na bitwę o najwyższe cele. A jeśli chodzi o sezon PESCP 2023, to będę walczył do samego końca, aby tytuł pozostał w moich rękach. Muszę też przyznać, że tęsknię nieco za prawdziwym ściganiem, za walką na torze. Mam nadzieję, że uda się do tego wrócić, że uda się znów posmakować tych realnych emocji!”.

JS: Dostąpisz niebywałego zaszczytu. Jako simracingowy mistrz Polski pojawisz się na uroczystej gali PZM wieńczącej ten sezon. Przygotowałeś swój garnitur?

JG: Nie… Muszę przyznać, jeszcze nie. Tak naprawdę, to muszę wybrać się do sklepu”.

fot. Porsche Esports Sprint Challange Poland

Do zobaczenia za rok!

Organizatorem i promotorem Porsche Esports Sprint Challenge Poland, rozgrywanego w ramach Mistrzostw Polski Digital Motorsport 2022 pod oficjalnym patronatem Polskiego Związku Motorowego jest Ragnar Simulator. Sponsorem wydarzenia jest Porsche Polska. Partnerami technicznymi są iRacing i Go4Race. Patronat medialny obejmują Auto Świat, ELEVEN SPORTS oraz… Rally and Race! Tak, w naszym serwisie internetowym a także w papierowym magazynie będziecie mogli przeczytać wszystkie informacje o mistrzostwach, podsumowania konkretnych rund czy wywiady z poszczególnymi zawodnikami. Simracing pozwolił również nam realizować swoje pasje. Jesteśmy dumni z tego, że możemy brać udział w procesie rozwoju tej dyscypliny i zachęcania kibiców do spróbowania swoich sił!

Komplet informacji o cyklu Porsche Esports Sprint Challange znajdziecie na stronie MPDM. Zachęcamy również do odwiedzenia mediów społecznościowych MPDMRagnar Simulator. Obszerne podsumowania każdej rundy tegorocznej kampanii znajdziecie na naszej stronie.