Mariusz Miękoś po testach nowego samochodu – szykuje się powrót do WSMP?

Po zdobyciu tytułu w sezonie 2020 w najwyższej klasie D4 +3500 za kierownicą Lamborghini Huracána, Mariusz Miękoś zniknął ze sceny Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Nie było to jednak jego ostatnie słowo, a rąbka tajemnicy na temat jego przyszłych planów uchyliły ostatnie testy na Torze Poznań.

„To wyjątkowy dzień, który jest spełnieniem moich wyścigowych marzeń: testy prototypu LMP4” – powiedział wielokrotny mistrz kraju w rozmowie z RALLY and RACE. „Spełnienie marzeń dlatego, że prawdziwe ściganie to ściganie bolidami, w których docisk generuje przyczepność i im szybciej jedziemy, tym więcej tego docisku mamy i tym szybciej możemy jechać. Taka jazda na przełamanie to dla mnie clou prawdziwych kierowców wyścigowych. Dość prosto jest wsiąść do supersamochodu mającego 600-700 koni. Tutaj ściganie jest zupełnie inne, bo te auta są bardzo lekkie [920 kg] i mają bardzo silny docisk aerodynamiczny i paradoksalnie niezbyt dużą moc. Ten pojazd ma moc około 385 KM, co wydaje się nie robić wrażenia, a czasy są porównywalne do tych z klasy powyżej 3,5 litra”.

Pomimo przerwy od ścigania, Miękoś spędził miniony rok pracowicie za kierownicą: „Pauzowaliśmy, jeśli chodzi o udział w zawodach, ale nie jeśli chodzi o treningi i jazdy szkoleniowe Fastline Racing Academy. W ciągu ostatniego miesiąca siedziałem w wyścigówce 3-4 razy, ale ten test to spełnienie marzeń”.

Kategoria LMP4 formalnie nie istnieje, a jest to jedynie robocza nazwa dla pojazdu Ligier JS P4. Francuski producent stworzył go na potrzeby wprowadzenia nowych klientów do świata wyścigów prototypów LMP3 i LMP2, które również ma w swojej ofercie.

„LMP4 to pojazd, który tak naprawdę jest konstrukcją LMP3” – wyjaśnia Miękoś. „Ma on odrobinę mniejszy docisk i dużo słabszy silnik względem LMP3. Pierwszy raz prowadziłem wyścigowy prototyp. Wrażenia za kierownicą są nieprawdopodobne i bardzo surowe, ale powoli zaczynam rozumieć wszystkie zjawiska, które występują za kierownicą takiej wyścigówki oraz jak tym jeździć. Mamy nadzieję, że nie jest to ostatni raz za kierownicą tego auta”.

Na Torze Poznań widywaliśmy już podobnej klasy konstrukcję, czyli Pragę R1. W samych Mistrzostwach Polski startowały natomiast jeszcze lżejsze i słabsze Radicale, z którymi Miękoś miał okazję ścigać się za kierownicą samochodu GT.

„W latach 2017-2020 startowaliśmy w każdych zawodach i zdobyłem w tym czasie bodajże 9 tytułów mistrza kraju, więc to było świetne pasmo. Sezon 2021 opuściliśmy m.in. dlatego, aby zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja związana z wyodrębnieniem klasy Porsche 911 w WSMP. Cały rok spędziliśmy jednak na torze i mamy w planach jeszcze kolejne testy, zawody zimowe i myślę, że także powrót za kierownicę LMP4. Mamy bardzo ciekawy program przygotowany przez Maćka Marcinkiewicza, z którym znamy się od kilkunastu lat”.

Kształt kolejnego sezonu WSMP nie jest jeszcze znany, dlatego też Miękoś nie jest gotowy deklarować swoje zamiary: „Oczywiście na tym etapie nic nie jesteśmy w stanie powiedzieć, bo plany dopiero się wykluwają i są też tajemnicą. Przyszły sezon na pewno będzie wyścigowo bardzo intensywny. Nie bez powodu robiliśmy research zagranicą, ale też będziemy ścigać się w Polsce, w podziękowaniu kibicom, którzy śledzą krajową rywalizację. Jako Fastline Racing Academy bardzo wspieramy motorsport i wszystko, co się wokół niego dzieje”.

Więcej na Fastline Racing Academy