Kartingowy Wtorek – Gadanie Kontrolne
Od wieków wbija się nam w głowę stereotyp, że Polacy są niezwykle kłótliwym narodem. Moim zdaniem to bzdura i tylko pobożne życzenia wielu ojkofobów, którzy – niestety – mają wpływ na budowanie opinii. Najwyżej dyskutujemy. I ta właśnie dyskusja, wywołana w ostatnim czasie przez kilku kierowców i sympatyków kartingu, dała mi impuls do wypowiedzenia swojego zdania na temat używania tytułu „kartingowy mistrz świata”. Swoją drogą jeśli już dyskutujemy, który z polskich kierowców może używać tego określenia, to chyba z polskim kartingiem nie jest tak źle, prawda?
„Kartingowy mistrz świata” – to zawsze brzmi dumnie. Światowe mistrzostwo w jakiejkolwiek dyscyplinie zawsze jest godne podziwu, a w sporcie kartingowym szczególnie. Polacy mają się czym pochwalić. W wielu kartingowych konkurencjach nasi kierowcy osiągali poziom światowy i światowe mistrzostwo, co powinno napawać nas wszystkich dumą. W 2015 roku polski kierowca po raz pierwszy w historii został kartingowym mistrzem świata. I nie był nim Robert Kubica, który według historyków i statystyków był „tylko” wicemistrzem Europy, a Karol Basz, który dwukrotnie stawał na podium Kartingowych Mistrzostw Świata FIA. Rok później został wicemistrzem.
Właśnie, Kartingowe Mistrzostwo Świata FIA, czyli najwyższy tytuł w ramach rozgrywek FIA. Dyskusja i spór o prawo do tytułowania kierowców mistrzami świata od lat trwa w obrębie sportu kartingowego i rozgrywek organizowanych przez FIA, a zatem również Polski Związek Motorowy. Mistrzem świata jest ten, kto wygra zawody lub cykl zawodów, wskazanych przez FIA jako mistrzostwa świata. Co zatem z zawodami, które nie podlegają FIA?
W tym tygodniu ruszyły zawody KWC, czyli Kart World Championships, co w tłumaczeniu oznacza Kartingowe Mistrzostwa Świata. Tyle, że KWC nie jest w strukturze FIA. To zawody w rental kartingu, a więc na wózkach znanych z wypożyczalni, czy kartingu halowego. Aby wystartować w zawodach nie jest potrzebna również licencja sportowa FIA, znana choćby z zawodów kartingowych Polskiego Związku Motorowego. Tytularność zwycięzców KWC jako mistrzów świata jest dla niektórych kontrowersyjna, bowiem całość wydarzeń „mistrzowskich” w sporcie kartingowym zarezerwowała sobie FIA, dla rozgrywek pod swoimi auspicjami. Żadne inne zawody będące w strukturze FIA nie mogą być nazywane mistrzostwami świata oprócz tych, które wskaże FIA. Jednak KWC, podobnie jak i inne zawody w kartingu halowym bądź rentalowym nie znajdują się w strukturze Światowej Federacji Motosportu.
I właśnie dyskusja, bo nie chcę nazywać wymiany zdań wielu ludzi na forum społecznościowym kłótnią, dotyczyła osiągnięcia polskiego kierowcy Adama Szydłowskiego, który w Paryżu został zwycięzcą światowego cyklu Sodi World Series, gdzie kierowcy ścigają się właśnie rentalowymi gokartami. Jak można nazwać zwycięzcę wyścigu finałowego światowej serii kartingowej, w której każdego roku ściga się kilka tysięcy kartingowców, a do finału dociera garstka i walczy o tytuł zwycięzcy? Podpowiedź: Cykl SWS nie podlega FIA…
Ja nie mam z tym problemu. A ci, którzy mają, albo kręcą nosem, wyśmiewając przy tym i ohydnie szydząc, że to „zabawa dla każdego i to w krótkich spodniach, z marszu i bez przygotowania”, nie mają zielonego pojęcia o wyczynowym uprawianiu jakiejkolwiek dyscypliny. Tak, wyczynowym. Ja wiem coś o tym, bo przez ponad 20 lat uprawiałem wyczynowo sport.
Dla nich wszystkich dedykuję pytanie: kto jest aktualnym zawodowym mistrzem świata w boksie w wadze średniej? Który z pięściarzy ma prawo się tytułować zawodowym mistrzem świata? Ryota Murata, Jermall Charlo, Demetrius Andrade czy może Gienadii Golovkin?
PS. Adam Szydłowski to znakomity zawodnik kartingowy. Mistrz Polski i zdobywca obu pucharów Polski – Rotax i Rok Cup, uczestnik finału światowego Rotax Grand Finals i Rok Cup International, a także wielu zawodów w kartingu halowym i rentalowym. W lipcu 2022 wygrał światowy cykl Sodi World Series w Paryżu.
