Red Bull faworytem po testach F1?

Fot. Pirelli

Nowy sezon wyścigów Formuły 1 rozpocznie się już za niecałe dwa tygodnie w Bahrajnie, gdzie zespoły miały w miniony weekend jedyną szansę na przetestowanie swoich tegorocznych konstrukcji. Kto będzie faworytem do zwycięstwa w mistrzostwach?

Ostatnie rozegrane Grand Prix padło łupem Maxa Verstappena i to on był najszybszy podczas trzydniowych testów w Bahrajnie. Samochód Red Bulla był szybki oraz niezawodny, co w poprzednich latach było rzadkością na tym etapie przygotowań.

Apetyty kibiców na zmianę na czele stawki rozbudza też fakt, że mistrzowski zespół Mercedesa spisał się podczas testów beznadziejnie. Ekipa przejechała najmniej okrążeń ze wszystkich i borykała się z problemami technicznymi. Mistrz świata Lewis Hamilton uzyskał dopiero piąty czas i nie czuł się pewnie za kierownicą – po jednym ze swoich obrotów na torze Brytyjczyk zakopał się w żwirowym poboczu, wywołując przerwę w sesji.

Na tym etapie mówi się, że samochody o niewielkim nachyleniu – takie jak Mercedes – najbardziej ucierpiały przez zmiany w przepisach aerodynamicznych, polegające na zwężeniu podłogi z tyłu samochodu. Napędzana oś jest przez to bardzo niestabilna, co zwiększa ryzyko błędów. Auta o dużej różnicy w prześwicie pomiędzy przodem i tyłem – do których należy Red Bull – bardziej efektywnie wykorzystują dyfuzor do generowania docisku tylnej osi. O ile jednak Mercedes jest obecnie w nienajlepszym położeniu, należy się spodziewać, że prędzej czy później niepokonany w ostatnich latach zespół znajdzie rozwiązanie swoich problemów.

Wracający Aston Martin z kłopotami

Warto wspomnieć o tym, że kliencki zespół Mercedesa, czyli Aston Martin, również miał problemy techniczne. Najważniejszym była przy tym awaria turbosprężarki, która stanowi nowy element w tegorocznym układzie napędowym niemieckiego producenta. Co ciekawe, korzystający po raz pierwszy z tych jednostek McLaren nie przejawiał żadnych problemów z niezawodnością.

Dużą niewiadomą jest to, czy do walki o zwycięstwa powróci w tym sezonie Ferrari. Włoski zespół ma zupełnie nowy silnik, dzięki któremu czerwone auta mają już nie tracić do rywali na prostych. W zakrętach jednak nadal sporo brakuje i wygląda na to, że obaj kierowcy nie czują się pewnie w szukaniu limitów samochodu.

Zaskoczyła AlphaTauri i Yuki Tsunoda

Sytuacja w środku stawki jest niezmiernie trudna do przewidzenia. Po wygraniu jednego z wyścigów w ubiegłym sezonie, AlphaTauri znów wygląda na mocne, co jest zasługą szybkich okrążeń debiutującego w tym roku Yukiego Tsunody. O ile Japończyk musiał nauczyć się jazdy na limicie w samochodzie Formuły 1, rywale włoskiej ekipy mogli skupić się na zupełnie innej pracy, więc kolejność jest przez to wypaczona. Wiele jednak wskazuje na to, że różnice w walce o miejsca w drugiej połowie punktowanej dziesiątki będą jeszcze mniejsze niż przed rokiem.

Alfa Romeo wygląda nieźle

Polskich kibiców z pewnością interesować będzie to, czy w tej grupie znajdzie się zespół Alfy Romeo. Biało-czerwone samochody również skorzystały na nowym silniku Ferrari – Kimi Räikkönen uzyskał piąty najlepszy czas i przejechał drugą największą ilość okrążeń, co daje powody do nadziei. Z całą pewnością rywalem dla Alfy nie będzie w tym roku Haas, który nie dosyć, że wystawia dwóch debiutantów, to nie będzie w ogóle rozwijać swojego samochodu, skupiając wszystkie siły na przyszłorocznej konstrukcji.