Grand Prix Las Vegas żyłą złota dla miasta

Fot. Aston Martin

Pomysł, aby zamknąć najważniejszą ulicę Las Vegas w celu zorganizowania wyścigu Formuły 1, od samego początku miał wielu krytyków. Trudno jednak dyskutować z efektami – inauguracyjny wyścig w mieście grzechu przyniósł rekordowe dochody nie tylko dla mistrzostw, ale także dla miasta.

Temat Grand Prix Las Vegas przewijał się na łamach internetowego wydania RALLY and RACE wielokrotnie, najczęściej w negatywnym tonie. Największe przedsięwzięcie w historii Liberty Media jako promotora imprezy masowej napotkało na wiele trudności – od problemów na budowie, aż po pozew ze strony kibiców. Właściciel Formuły 1 nie pomógł też sobie wizerunkowo, idąc na wojnę z właścicielami lokali w Las Vegas. Koniec końców wyścig był sukcesem, co potwierdziły opublikowane wyniki.

Przychody Formuły 1 w ubiegłym roku wzrosły o 25 procent, a sam zysk operacyjny wystrzelił w górę z 239 do 392 milionów dolarów. Grand Prix Las Vegas miało w tym znaczny udział, bowiem po raz pierwszy Liberty Media wzięło organizację wyścigu we własne ręce i nie musiało dzielić się z lokalnym promotorem. Rok 2024 zapowiada się jeszcze lepiej, bowiem ogromne inwestycje konieczne do zbudowania toru wyścigowego w centrum miasta zostały już poczynione i kolejne edycje jednego z trzech wyścigów na terenie Stanów Zjednoczonych będą dużo bardziej opłacalne.

Klejnot w koronie Las Vegas

Miasto dało się przekonać do organizacji wyścigu poprzez obietnice zysków dla całej lokalnej gospodarki. Hrabstwo Clark opublikowało właśnie raport z wydarzenia, który ujawnia, że choć sporo zabrakło do obiecywanego 1,3 miliarda dolarów, wyścig F1 miał większy wpływ na ekonomię Las Vegas niż jakiekolwiek inne wydarzenie.

Zasługę temu należy przypisywać specyfice zawodów, jakimi są wyścigi samochodowe. O ile zorganizowane w lutym w mieście Super Bowl – finał ligi futbolu amerykańskiego – to wydarzenie trwające ledwie kilka godzin, runda F1 ciągnie się przez cały weekend.

Ma to odzwierciedlenie w być może najważniejszej statystyce – ci, którzy przyjechali na wyścig, spędzili w Las Vegas średnio 4,1 nocy, czyli 3,6 razu tyle, co przeciętny turysta odwiedzający miasto. Każdy z nich wydał średnio tysiąc dolarów dziennie, nie wliczając ceny biletów na wyścig.

Hrabstwo podsumowało, że promotor wydał 88 milionów dolarów na remonty i przebudowę infrastruktury publicznej, a 2200 robotników zarobiło łącznie 52 miliony dolarów. Obsługa wydarzenia oraz przyjeżdżających gości wymagała utworzenia 5100 tymczasowych miejsc pracy, co przełożyło się na 77 milionów dolarów odprowadzonych podatków – to najwięcej w historii wydarzeń organizowanych w Las Vegas. W dzień wyścigu lotnisko w Las Vegas było drugim pod względem liczby połączeń w całych Stanach Zjednoczonych.

Raport wypomina jednak poważne utrudnienia w ruchu drogowym, spowodowane przez budowę toru ulicznego. Na miesiąc przed wyścigiem każdego dnia obowiązywało przynajmniej sześć różnych objazdów, zmuszając 25 tysięcy ludzi do zmiany drogi dojazdu, na czym tracili nawet godzinę.

Lokalne władze wypunktowały też konieczność dalszych prac nad torem – w tym konieczność wyrównania z nawierzchnią 12 studzienek kanalizacyjnych – w celu utrzymania Formuły 1 na dłużej niż do 2025 roku, gdy kończy się pierwotny kontrakt miasta z Liberty Media.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.