Łukasz Borowski: „Start w Rajdzie Barbórka to spełnienie marzeń”

2631
Borowski
fot. Łukasz Borowski - materiały własne

Łukasz Borowski z powodzeniem startował do tej pory w imprezach amatorskich, zdobywając mistrzowskie laury na SuperOesach czy AB Cup’ach. Zamarzył jednak o profesjonalnym starcie na rajdowych oesach. Borowski rozpocznie tę przygodę z wysokiego „C”, zgłaszając się do startu w… jubileuszowej, 60. edycji Barbórki!

Stare porzekadło mówi, że jeśli chcemy się czegoś porządnie nauczyć, to najlepszą decyzją będzie skok na głęboką wodę. Łukasz Borowski wziął sobie tę maksymę do serca, kierując się nią podczas wyboru swojego oficjalnego, profesjonalnego debiutu na rajdowych oesach. Zawodnik z Wielkopolski, który do tej pory brał udział wyłącznie w imprezach amatorskich, oficjalnie znalazł się na liście zgłoszeń 60. edycji Rajdu Barbórka, wybierając Forda Fiestę Rally3 obsługiwaną przez stajnię Rallylab. Na jego prawym fotelu zasiądzie Jakub Gerber.

Co skłoniło go do zdecydowania się na tak… szalony krok? Dlaczego wybrał akurat batalię w stolicy, i co stało za wyborem konstrukcji od M-Sportu? W końcu, jak amator czuje się w świecie profesjonalistów i fachowych zespołów? Przed Wami kierowca, który nie wstydzi się tego, że motorsport oraz rajdy są dla niego ścieżką do spełniania… najskrytszych marzeń!

fot. Łukasz Borowski – materiały własne

Debiut w błysku fleszy

JS: Mówiąc wprost, rajdowy świat nie słyszał wcześniej o Łukaszu Borowskim. Ba, próżno szukać wiadomości o Twoich startach w profesjonalnych imprezach. Jak to się stało, że zadebiutujesz na jednym z… najbardziej kultowych rajdów w Polsce? Jaka jest Twoja motorsportowa przeszłość? Gdzie startowałeś w ostatnich latach?

ŁB: Pierwsze, rajdowe kroki stawiałem mniej więcej dwanaście lat temu. Wtedy u mnie w okolicy organizowano znaną imprezę – WRC Pleszew. Naturalnie, można było nazwać ją… zwykłym KJS-em, ale mówiono, że jej oprawa dorównuje mistrzostwom Polski. Przyjeżdżali tam czołowi zawodnicy, często na specjalne pokazy. Można powiedzieć, że to tam zostałem „zaszczepiony” rajdami. Później startowałem w Superoesach, AB Cup’ach. W międzyczasie miałem jakieś dziewięć lat całkowitej przerwy, wróciłem w zeszłym roku. Udało się zdobyć tytuły mistrzowskie w SuperOesie w Poznaniu i rallysprincie w Automobilklubie Bydgoskim.

Co do Barbórki, kiedy istniało jeszcze WRC Pleszew pewnego razu pojawiła się propozycja, że pojedziemy zobaczyć ten rajd na żywo. Będąc już na miejscu powiedziałem, że kiedyś nadejdzie taki moment, że tam wystartuję, że spełnię marzenia. Cóż… dzieje się to teraz!

JS: Wskakujesz od razu na głęboką wodę, na jubileuszową, 60. edycję Barbórki. Podchodzisz do tego na chłodno, czy czujesz pewien stres, tremę, może i strach?

ŁB: Przed każdym swoim startem czuję stres. Pewną nutkę niepewności. Ale w momencie, gdy wsiadam już za kierownicę, zapominam o wszystkim. Wtedy skupiam się wyłącznie na jeździe. Na Barbórce najważniejsza będzie dobra zabawa i spokojne ukończenie rajdu. Lecz z tyłu głowy jest Karowa… Jeśli uda się tam wystąpić, będzie to olbrzymi sukces. Jedziemy słabszym samochodem w klasie, więc nie można oczekiwać niewiadomo jakich rezultatów. Ale jeśli uda się dostać do Kryterium Asów, będzie naprawdę wspaniale. Na pewno będzie to przejazd na czas, taki jak powinien być. Jak coś nie pójdzie, to pojadę tam dla kibiców!

Łukasz Borowski
fot. Łukasz Borowski – materiały własne

Rajdówka z krwi i kości

JS: Zdecydowałeś się na Fiestę Rally3 ze stajni Rallylab. To jedna z ciekawszych i bardziej zaawansowanych maszyn. Dlaczego wybrałeś akurat tę konstrukcję na swój oficjalny debiut? Jak dogadujesz się z czteronapędową bestią od M-Sportu?

ŁB: Wybrałem ten samochód, ponieważ zawsze miałem do czynienia z autami z napędem na cztery koła lub tylną oś. Nie czuję się dobrze w przednionapędówce. Stwierdziłem, że współczynnik mocy do masy jest odpowiedni. Jadę Barbórkę pierwszy raz, kompletnie nie znam tych oesów. Więc przejazd taką konstrukcją i wykorzystanie jej mocy w 100% jest zdecydowanie lepszą opcją, niż wejście do Rally2 i niewykorzystanie potencjału maszyny. Za kierownicą Fiesty czuję się bardzo dobrze. Rozumiemy się i zdążyliśmy się już polubić! W imprezach amatorskich startowałem Mitsubishi Lancerem Evo X, autem cywilnym, które jest nieco poprzerabiane do sportu. Tutaj wsiadłem do samochodu, które od początku było budowane pod motorsport, inna bajka. Był błysk w oku, gdy odpaliłem auto pierwszy raz!

Łukasz Borowski
fot. Łukasz Borowski – materiały własne

Wsparcie profesjonalistów

JS: Startowałeś amatorsko. A dzisiaj trafiasz pod skrzydła renomowanej, jednej z lepszych stajni z pełni profesjonalnym zapleczem. Jak podoba Ci się współpraca z Rallylabem? Coś Cię zaskoczyło? Uważasz, że jest szansa na dłuższą kooperację?

ŁB: Powiem szczerze, że ekipa Rallylab została mi polecona jakiś czas temu. Dogadaliśmy się bardzo szybko, dopięliśmy wszystkie szczegóły bez żadnego problemu. Tydzień temu pojawiliśmy się na pierwszych, wspólnych testach, panuje tu wspaniała atmosfera. Myślę, że jest duża szansa, aby zobaczyć mnie w przyszłym roku na jakichś odcinkach… Ale dziś wydaje się, że jeśli pojawimy się na listach zgłoszeniowych, będzie to cykl Tarmac Masters.

Miałem już okazję pojeździć z Adamem Sroką. Jest wspaniałym zawodnikiem, ma olbrzymią wiedzę. A do tego jest mega pozytywnym człowiekiem! Uważam, że dogadujemy się bardzo dobrze. Ma zdecydowanie, zdecydowanie większe doświadczenie za sterami rajdówki niż ja. Można nawet uznać, że dopiero w zeszłym tygodniu po raz pierwszy usiadłem za kierownicą prawdziwej rajdówki. To był dla mnie spory szok i wielkie przeżycie. Pierwszy raz słyszałem również profesjonalne komendy od pilota. Na moim prawym fotelu zasiądzie Jakub Gerber.

JS: Jak sam wspomniałeś, Twoim pilotem zostanie Jakub Gerber. Profesjonalista z wielkim doświadczeniem, również w najważniejszych czempionatach w kraju. Jak czujesz się jako początkujący, który po raz pierwszy współpracuje z fachowcem? 

ŁB: Z Kubą mieliśmy już okazję poznać się nieco wcześniej, w świecie motoryzacyjnym, ale nie rajdowym. Miałem obawy, czy się dogadamy, czy uda mi się zrozumieć jego język… Na szczęście Kuba ma tak duże doświadczenie, że bardzo szybko i intuicyjnie wyjaśnił mi kilka spraw. Udało nam się szybko zrozumieć, mam nadzieję, że podobnie będzie i na Barbórce.

fot. Jakub Gerber – materiały własne

Kluczowe doświadczenie

JS: Kuba, masz wielkie doświadczenie, teraz wsiadasz na prawy fotel do amatora. Co jest najważniejsze dla pilota podczas pierwszej współpracy? Czy istnieje coś w rodzaju kluczowego zadania, którego wykonanie pozwoli Wam osiągnąć sukces?

JG: Na samym wstępie muszę to zaznaczyć, bardzo wyraźnie. Łukasz nie jest amatorem… Po prostu nie startował jeszcze wcześniej w imprezach rangi mistrzowskiej. Jego podejście, zaangażowanie, przygotowanie auta, zrozumienie tematu i sposób pracy jest na niezwykle wysokim poziomie. Łukasz nie przyjechał tu bez wcześniej odrobionej pracy domowej. Wie już wiele o odcinkach, oglądał onboardy, długo rozmawialiśmy. Będzie mu łatwiej. Dla mnie najważniejsze jest to, by przekazywać jedynie najważniejsze elementy, aby głowa kierowcy była „czysta”. Często doświadczony pilot kontroluje sporo obszarów, o których kierowca nie wie, lub nie musi wiedzieć, by skupił się na jeździe. Znalezienie takiego złotego środka jest trudne, ale wielokrotnie udawało mi się to wykonać. Dobrym przykładem będzie tu debiut Roberta Kubicy w 2004 roku. Mamy tu nieco łatwiej, bo opis Barbórki jest bardziej opisem przypominającym dokąd należy jechać, obydwaj będziemy więc wiedzieć gdzie jesteśmy.

Zobacz też: Duet Kolbusz/Kolbusz – w pogoni za rodzinnymi marzeniami

Jest to ważne, bo Łukasz zdobędzie bazę wiedzy – jak pracuje się z zespołem rajdowym i jak współpracuje się z pilotem. Mam nadzieję, że spotkamy się w przyszłości na odcinkach specjalnych. Łukasz ma wiele zapału, miłości do rajdów, chciałby robić to dalej. Ja jestem spokojny o jego robotę. Chyba pierwszy raz od kiedy pamiętam na Barbórce… Oczywiście, było wielu kierowców, o których nie musiałem się martwić. Ale byli też tacy, gdzie jednym okiem spoglądałem na kwity, a drugim na ich pracę rąk i nóg. U Łukasza będzie to piękne podsumowanie startów w SuperOesach i równocześnie początek czegoś naprawdę fajnego.

fot. Rajd Barbórka – oficjalny profil Facebook

Czas na rajdowe święto!

Pozostaje nam trzymać kciuki za owocny debiut Łukasza oraz awans do Kryterium Asów. W trakcie transmisji na żywo będziemy z uwagą śledzić poczynania drużyny z numerem #34. 60. jubileuszowa edycja Rajdu Barbórka rozpocznie się jutro, punktualnie o 17:35, próbą Sznajder Batterien w Pruszkowie. W sobotę na zgłoszone załogi czeka pięć oesów na Torze Słomczyn, Służewiec i Autodromie Bemowo. Najlepsi z najlepszych zmierzą się ze sobą na ulicy Karowej, walcząc o wiktorię na kultowym Kryterium Asów w centrum stolicy (17:00).

Wszystkie informacje o 60. edycji Rajdu Barbórka znajdziecie na oficjalnej stronie imprezy.