Nowa zabawka dla amatorów – Mercedes-AMG GT2 Pro

Fot. Mercedes-Benz

Grupa GT2 to stosunkowo nowy twór, mający przyciągnąć do wyścigów jeszcze więcej bogatych kierowców-amatorów. To samochody o zwiększonej mocy i uproszczonej aerodynamice w stosunku do aut GT3, pozwalające uzyskiwać podobne czasy okrążeń w dużo łatwiejszy sposób.

Nazwa GT2 jest dość myląca, bo do 2012 roku miała zastosowanie dla prawdziwych profesjonalnych aut wyścigowych, które zostały przemianowane na GTE. Sugeruje ona też, że są to auta postawione wyżej od GT3, co nie jest prawdą. Pomysłodawcy nowej klasy SRO Motorsports Group postanowili jednak wykorzystać posiadany już znak towarowy, zamiast tworzyć coś nowego.

Choć adopcja nowej kategorii była bardzo powolna – w pierwszym roku jej funkcjonowania zgodne auto stworzyło tylko Porsche, a rok później dołączyło Audi – obecnie uczestniczy w niej już siedmiu producentów, nawet Maserati.

Mercedes-AMG dołączył do stawki w tym roku, z modelem nazwanym po prostu GT2. Kilka miesięcy później producent zaskoczył nowym wariantem „Pro”. Nie ma w nim jednak niczego profesjonalnego, bo to auto nienadające się do motorsportu, a kolejna niehomologowana torowa zabawka.

Niemiecka marka postanowiła skopiować model Ferrari i samemu zorganizować serię track dayów zarezerwowanych tylko dla swoich aut, gdzie może łatwo zapewnić wysoki poziom obsługi wielu klientom jednocześnie, maksymalizując zyski. Aby bogaci amatorzy mogli udawać kierowców wyścigowych, ten cykl wydarzeń nazwano „AMG Racing Series”.

Na szczęście Mercedes-AMG podpatrzył od Ferrari jeszcze jedną sztuczkę, jaką jest stworzenie torowej zabawki będącej jedynie nieco zmodyfikowaną odmianą prawdziwej wyścigówki. Względem wersji homologowanej do klasy GT2, model Pro różni się jedynie dodaniem systemu push-to-pass, przełożeniem skrzyni biegów, końcówkami tylnego skrzydła, amortyzatorami, kołami, deską rozdzielczą i fotelami z kontrastującymi szwami. Producent zapewnia, że konwersja do auta wyścigowego jest nie tylko możliwa, ale bardzo prosta.

Co ciekawe, te modyfikacje podniosły cenę auta z 409 do 479 tysięcy euro bez podatku. Co prawda w tej różnicy zawiera się pakiet kilku dodatków, jak kask, kombinezon, a nawet pokrowiec na samochód, lecz trudno nie odnieść wrażenia, że bardziej opłacalne byłoby kupienie wersji wyścigowej i przerobienie jej na edycję „Pro”.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.