Przepchnął BMW przez linię mety, gdy zabrakło mu paliwa

Fot. SRO

Żeby móc być pierwszym, najpierw musisz ukończyć. To powiedzenie, o którego prawdziwości przekonało się już wielu w sporcie motorowym. Najnowszą jego ofiarą jest Max Orido.

Japończyk jest legendą w swoim kraju, zaczynając na scenie wyścigów ulicznych i togue, by następnie zostać profesjonalistą i zdobyć dwa tytuły mistrzowskie w najbardziej prestiżowej azjatyckiej serii wyścigów z dachem – Super GT – oraz zająć drugie miejsce w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.

W wieku 54 lat Orido wciąż się ściga, a w ten weekend wspólnie z Masakim Kano całkowicie zdominowali pierwszy wyścig weekendu GT4 Asia na torze Okayama. Dwójka kierowców BMW M Team Studie prowadziła od samego startu i pomimo pit-stopu o 15 sekund dłuższego od regulaminowego, Orido rozpoczynał ostatnie okrążenie ponad pół minuty przed resztą stawki.

Dwa zakręty przed metą w BMW M4 GT4 zabrakło paliwa, a Orido zatrzymał się mając linię mety w zasięgu wzroku, tracąc zwycięstwo.

Wykazując ogromnego ducha rywalizacji, Orido wysiadł z samochodu i dopchnął go do mety. Zajęło mu to na tyle długo, że jego ostatnie okrążenie nie zostało zaliczone. Załoga BMW M4 GT3 została jednak sklasyfikowana na szóstym miejscu, jako pierwsza z okrążeniem straty.

Kano i Orido wygrali drugi wyścig następnego dnia. Było to ich szóste zwycięstwo w sezonie – z przewagą 44 sekund nad rywalami – dające im tytuł w klasyfikacji kierowców Pucharu Japonii.