Reprezentujący barwy zespołu Daftracing Michał Ratajczyk zaliczył świetny występ w Wyścigu Górskim Banovce – Jankov Vrsok, dwukrotnie finiszując na podium
Kierowca Mitsubishi Lancera był najszybszy spośród wszystkich Polaków
Autopola Jankov Vrsok to jedyna runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski rozgrywana poza granicami naszego kraju. Wizyta na Słowacji, szczególnie ta niedzielna, okazała się wyjątkowo szczęśliwą dla Michała Ratajczyka, który w trakcie weekendu na południu był zdecydowanie najlepszym Polakiem.
Niedzielna rywalizacja rozpoczęła się o godzinie 8:00, kiedy to pierwszy zawodnik wyjechał na trasę pierwszego treningu.
Reprezentant zespołu Daftracing rozpoczął polskie przodowanie już podczas drugiego podjazdu treningowego. Wtedy to zajął on drugie miejsce, ustępując tylko reprezentantowi gospodarzy, Igorowi Drotarowi, jednak przywiózł już za sobą m.in. Waldemara Kluzę, Szymona Łukaszczyka, czy też Mariusza Steca.
Szczęście w zespołach Daftracing i 7Motorsport dopełniło się podczas drugiego podjazdu wyścigowego. Wtedy to Ratajczyk wbił się już na drugie miejsce, ustępując wyłącznie Veroslavowi Cvrcekowi. W wynikach ostatecznych to właśnie Czech okazał się najlepszym, ale doskonałe drugie miejsce zajął Ratajczyk. Podium uzupełnił tym razem Łukaszczyk.
Równie udana dla Michała Ratajczyka była sobota – Cvrcek, Drotar i Ratajczyk otwierali klasyfikację w każdym z podjazdów. W pierwszym tuż za podium finiszował Waldemar Kluza. Kierowca Skody Fabii S2000 w drugiej próbie ustąpił jeszcze Szymonowi Łukaszczykowi, który ostatecznie w generalce i grupie E2 wyprzedził go o 0,281 sekundy.
Po dwóch podjazdach wyścigowych na 3,7-kilometrowym odcinku w Górach Strażowskich na podium uplasował się Igor Drotar (Skoda Fabia R5) i najszybszy z Polaków, Michał Ratajczyk (Mitsubishi Lancer Evo) z zespołu Daftracing.
Kolejna runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski odbędzie się za niecałe 2 tygodnie – wtedy to cała stawka przeniesie się na Grand Prix Sopot-Gdynia.
Michał Ratajczyk:– Przez cały weekend w Słowacji panowały zmienne warunki i to one były jednym z głównych aktorów. W grupie Open jechaliśmy z bardzo niskim numerem startowym, nasi rywale wyjeżdżali na trasę dużo później, a warunki i uzyskiwane czasy cały czas się poprawiały. Z tego względu musiałem znaleźć jeszcze dodatkowe ułamki sekund, co się udało. Mamy za sobą fantastyczną rywalizację, ogromne doświadczenie i bezawaryjne przejazdy. Jestem dumny i wdzięczny naszemu zespołowi 7motorsport za przygotowanie genialnego samochodu. Już zaczynamy odliczanie do Grand Prix Sopot-Gdynia.
Polskie tory wyścigowe nie są popularne wśród twórców gier komputerowych i jest prawdziwą rzadkością, aby znalazły się w oficjalnej zawartości. Aby pojeździć po ich...