Robert Kubica wypowiedział się o elektrykach i ruszyła cała dyskusja

O Robercie Kubicy zrobiło się ponownie głośno, ale nie za sprawą jego współpracy z Ferrari, tylko o formie wypowiadania się o elektrycznym motorsporcie. Polski kierowca wyraził swoje zdanie i powiedział, co sprawia mu radość. Mamy wrażenie że doszło do pewnej paranoi i o elektrykach można mówić, albo dobrze, albo wcale.

Temat podchodzi pod „pudelka”, ale tak się przeważnie dzieje, kiedy czyjaś wypowiedź jest nadinterpretowana. Słowa Roberta Kubicy na nowo rozgrzały do czerwoności dyskusję, co jest lepsze – sport samochodowy elektryczny czy tradycyjny spalinowy.

Oto te „straszne” słowa w mniemaniu przedstawicieli globalnych mediów:

„Nie jestem przeciwny elektrycznym samochodom wyścigowym. Tak naprawdę miałem różne oferty z Formuły E i odrzucałem naprawdę spore pieniądze. Jak dla mnie, po prostu, wyścigowy bolid czy też rajdówka muszą hałasować” – powiedział Kubica

„Mam takie powiedzenie, choć nie wiem, czy powinienem je wypowiadać na głos… To jest jak seks z gumową lalką. Pamiętam zapach benzyny, jaki unosi się na torze. W roku 2006 byłem w alei serwisowej na testach F1, gdy Alonso przejechał obok bolidem Renault. Poczułem wtedy zapach, który od razu przypomniał mi czasy kartingu” – dodał Robert Kubica.

Odpowiedź ze strony mediów przyszła bardzo szybko:

„Kubica ujawnił, że nie podoba mu się, że samochody elektryczne są ciche, choć sport ten jest znacznie bardziej przyjazny dla środowiska niż inne serie wyścigowe, w tym F1” – Sam Cook z portalu gpfans.com.

Chociaż samochody elektryczne są bardzo szybkie i mają nadprzeciętną sprawność w porównaniu do tradycyjnych samochodów, to jednak brak efektów akustycznych czy nawet zapachowych – jak wspomina Robert Kubica – ma duże znaczenie dla miłośnika sportu motorowego. Może kolejne pokolenia nie będą tego tak odczuwać, ale na chwilę obecną te „braki” są wyczuwalne. Wystarczy dać porównanie do klasy SuperCars w Mistrzostwach Świata Rallycross czy Andros Trophée. Auta są świetne do kręcenia szybkich czasów, ale nie robią już takiego wrażenia na żywo jak ich spalinowe odpowiedniki.

Argumenty o ochronie środowisko są bardziej symboliczne i wizerunkowe. Odbywające się sporadycznie zawody Formuły 1, WRC czy innych imprez mniejszych bądź większych, są znikomej szkodliwości w porównaniu do globalnych fabryk, statków, samolotów, kominów czy ruchu drogowego ciężkiego i osobowego.