Sugerowane przejście dla pieszych – to nie żart, to nowy przepis

943

Ostatnio sporo zmian w przepisach ruchu drogowego. Oczywiście głównie na celowniku są kierowcy pojazdów bo to im zwiększa się obowiązki i wysokość kar. Nowością i to dojść abstrakcyjną jest „sugerowane przejście dla pieszych”. Czyli pieszy może wejść w dowolnym miejscu na ulice?

Po tym jak zdjęto z pieszych odpowiedzialność za wejście na pasy niezależnie od sytuacji, pogody i natężenia ruchu pojawił się nowy twór w przepisach. To „sugerowane przejście dla pieszych”. To bardziej news na 1 kwietnia, ale niestety nie. To prawda. A co to za bubel?

– Są powierzchnią jezdni, która dopuszcza, by pieszy przeszedł przez ulicę w tym miejscu. Infrastruktura na to pozwala i „sugeruje”, że będzie to dobre miejsce – wyjaśnił w Polsat News mł. asp. Mariusz Bazylak z Wydziału Drogowego Komendy Stołecznej Policji.

Czyli otwiera nam się nieograniczony wachlarz interpretacji, czyli to co czyni nasze prawo ułomne od zawsze. Kto decyduje jakoby infrastruktura „sugeruje”, że to jest dobre przejście. A co jeśli nam zasugeruje, że można, a w mniemaniu policjanta nie będzie można. Tym sposobem jeśli ktoś znajdzie dziurę w płocie będzie mógł przejść przez trasę szybkiego ruchu i autostradę bo uszkodzona infrastruktura sugeruje, że można tutaj przejść. To pole do nadużyć. Za pewne chciano uregulować sytuację gdzie w małych miejscowościach czy przy lokalnych drogach nie ma narysowanych tradycyjnych „zebr” i ludzie muszą czasem przejść przez ulicę. Niestety wyszło jak zawsze. Piesi dostali kolejne zielone światło, aby swobodniej i pewniej czuć się na drodze. Późniejsza odpowiedzialność będzie spadać na kierowców.

Na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i jest zapis, że w tym przypadku pieszy ma ustąpić pierwszeństwo wszelkim pojazdom i może przejść dopiero gdy będzie bezpieczna sytuacja umożliwiające płynne przejście przez ulicę. Jednak co będzie w sytuacji potrącenia? Otwierają się ogromne możliwości do interpretacji przez co zdolniejszych panów mecenasów.