I Rajd 1001 Jezior, czyli klasyki w akcji

Dowiadując się po raz pierwszy o owej imprezie coś nam zaświtało w głowie. No tak: przecież kiedyś Rajd Finlandii był nazywany Rajdem Tysiąca Jezior. W Polsce dorzucili jedną przeszkodę terenową o wilgotności 100% (tak w pewnych kręgach nazywane są stawy i jeziora, tudzież jakieś większe kałuże)  i powstała impreza dla samochodów pięknych, takich, w których można wyczuć coś z czego dzisiejsze modele zostały brutalnie wykastrowane… Duszę.

I tak w dniach 27-29.09.2013 w rodzinnej miejscowości Krzyśka Hołowczyca oraz nieodżałowanego Mariana Bublewicza pojawiły się samochody, na których widok niejednemu zabiłoby mocniej serce. Załogi przez trzy dni objeżdżały Warmię wzdłuż i wszerz. Wszak 200km dojazdówek i ok. 30km prób sportowych to nie w kij dmuchał. Frekwencja też nie była zła: 30 załóg z Polski, Rosji, Czech i Belgii to całkiem przyzwoita sumka. Zaczęło się od prologu na stadionie OSiR-u, kierowcy rywalizowali także na ulicach Olsztyna i Ornetowskiego lotniska. Nas najbardziej cieszy jednak reakcja władz Miłakowa, Świątek, Jonkowa, czy Dobrego Miasta, które przyczyniły się w znacznym stopniu do szerzenia ducha rajdów, organizując festyny. Zwycięzcami okazali się Adam Dowgird pilotowany przez Alę Gnatowską w replice Poloneza którym w 1987 roku startował nie kto inny, a wspomniany już wyżej Marian Bublewicz. Jednym zdaniem: Historia zatoczyła koło. Zwycięzcom gratulujemy, a Was drodzy czytelnicy zapraszamy do filmowej relacji: