Verstappen najszybszy w trzecim treningu na Albert Park

Fot. Robert Cianflone/Getty Images/Red Bull Content Pool
Max Verstappen potwierdził aspiracje do wywalczenia pole position do Grand Prix Australii uzyskując najlepszy czas trzeciego treningu. Holender ostatnią sesję treningową na Albert Park ukończył na czele przed Fernando Alonso i Estebanem Oconem.

Trzeci trening kierowcy w części poświęcili na nadrobienie czasu z piątku, gdzie popołudniowa sesja z powodu opadów deszczu nieco pokrzyżowała plany związane z budowaniem tempa na miękkich mieszankach opon. Jako pierwsi swoje okrążenia ustanowił duet Haasa na pośrednim komplecie opon, lecz chwilę po nich dwójka kierowców Ferrari przebiła ich na miękkim komponencie. Do rywalizacji dołączył Verstappen na oponach C3, który bez problemu na tej mieszance odpowiedział na tempo duetu włoskiego zespołu. Dłużny nie pozostawał Leclerc i z okrążenia na okrążenie notował progres. Monakijczyk po kwadransie liderował w tabeli z wynikiem 1:18,691.

Tempa koledze z zespołu pozazdrościł Sainz, który o ponad pół sekundy poprawił czas Monakijczyka, spychając go na drugie miejsce w tabeli. Zaraz za Hiszpanem na metę wpadł Fernando Alonso, który po rekordzie w pierwszym sektorze przedzielił dwa czerwone Ferrari.

Do groźnie wyglądającego incyndentu mogło dojść między Hulkenbergiem i Perezem. Podążający na niemieckim kierowcą Meksykanin za zakrętem nr 12 starał się minąć samochód Haasa, ale ten niewiele sobie z tego robiąc zajechał mu drogę i kierowca Red Bulla musiał gwałtowanie wytracić prędkość, aby nie doszło do kolizji.

Warunki po piątkowych opadach deszczu poprawiały się z okrążenia na okrążenie, ale tor wciąż nie miał wystarczającej przyczepności o czym przekonał się Kevin Magnussen. Duńczyk na dojeździe do przedostatniego zakrętu opóźnił nieco hamowanie, co od razu spowodowało szeroki wyjazd poza nitkę toru.

Po minięciu połowy sesji na torze pojawiła się czerwona flaga ze względu na leżący spory odłamek karoserii samochodu AlphaTauri, ale po chwili sesja została wznowiona. Do pracy powrócił Perez, który jednak nie dogrzał odpowiednio swoich opon i zwiedził pobocze w trzecim zakręcie. Meksykanin zwrócił jednak uwagę, że z samochodem chyba coś jest nie tak, ponieważ nie może odpowiednio dobrze hamować, a także tył jego samochodu nie zachowuje się odpowiednio.

Na kwadrans przed końcem trzeciego treningu zespoły powoli kończyły swoje programy przejazdów z większym obciążeniem paliwa, ale nie do końca dobrze zakończył swój przejazd Zhou. Kierowca Afla Romeo przestrzelił pierwszy zakręt, a jeszcze wilgotna w tym miejscu trawa spowodowała obrót chińskiego kierowcy, który delikatnie obtarł barierę przednim kołem. O drobnych kroplach deszczu poinformował de Vries, ale nic z tego nie robił sobie duet Alpine, Alonso i Verstappen, którzy po przejściu na świeży komplet opon miękkich ustanawiali coraz lepsze czasy.

Z wymienionej czwórki najszybsze okrążenie pokonał Holender, który wykręcił wynik na poziomie 1:17,565 co było najlepszym czasem weekendu na ten moment. Kolejne problemy z hamowaniem miał za to Perez, który tym razem w przedostatnim zakręcie wyjechał szeroko na trawę, psując swoje szybkie kółko. Trzeci trening był ewidentnie chaotyczny dla Meksykanina, który chwilę później kolejny raz nie zmieścił się w zakręcie, tym razem pierwszym.

Podczas ostatnich minut na torze zaczęło pojawiać się coraz więcej kropli deszczu i z tego względu czasy okrążeń pozostały bez zmian, a w iście rajdowy sposób sesję zakończył Sainz, który po wycieczce w żwirową pułapkę driftem wrócił na tor.