Sezon Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2023 przeciął linię mety, za nami finałowa runda tegorocznej kampanii. Czas więc przyłączyć się do świętowania i hucznej celebracji mistrzowskich tytułów, oddając zwycięzcom należny im hołd. Naszym pierwszym rozmówcą będzie Mateusz Łuczak – zawodnik wrocławskiego Apex One, który po zaciętej, bratobójczej walce wywalczył brązowy medal PESCP.
Zakończona niedawno kampania Porsche Esports Sprint Challenge Poland prędko stała się teatrem dwóch aktorów – Jakuba Maciejewskiego i Jerzego Glaca. Podopieczni Williamsa i Drago Racing stoczyli ze sobą epicki bój o zwycięstwo, walcząc praktycznie do ostatniego metra sezonu 2023. W tle tego pojedynku obserwowaliśmy sportowe narodziny nowej siły na simracingowej, biało-czerwonej mapie. Zespół Gepard Esports przekształcił się w ekipę Apex One, a reprezentacja wrocławskiego centrum symulatorów z miejsca włączyła się w walkę o czołowe lokaty i premierowe zwycięstwa. Ostatecznie najszybszym zawodnikiem Apexu okazał się Mateusz Łuczak – brązowy medalista czwartej edycji mistrzostw PESCP.
Zobacz też: PZM: „Uspokajamy, mamy rozwiązanie na „nowe” SKJS”
Zapytaliśmy Mateusza o jego wrażenia i emocje po finałowej rundzie serii Porsche Esports Sprint Challenge Poland. Poprosiliśmy o chłodną ocenę czempionatu i krótkie wyjaśnienie kontrowersji z włoskiej Monzy. Łuczak zdradził nam również swoje plany na simracingową przyszłość. Poznajcie jednego z najszybszych, wirtualnych kierowców w Polsce, pędzących po asfalcie w czarno-białym, tylnonapędowym Porsche 911 GT3 Cup 992. z numerem #73.
Łuczak drugim wicemistrzem
RR: Mateusz, jak samopoczucie po zakończonym, czwartym sezonie serii Porsche Esports Sprint Challenge Poland. Ekipa Apex One debiutuje w tym czempionacie, zaś Ty kończysz zmagania na znakomitej, trzeciej pozycji. Jak smakuje ten brąz?
MŁ: Bardzo dobrze! Zdaję sobie sprawę, że gdyby Przemek Lemanek dokończył sezon, to pewnie podium byłoby poza zasięgiem… Ale udało się, mam brązowy medal, jestem więc naprawdę szczęśliwy. Przed startem sezonu zasadniczego czułem, że jestem w formie, że mam szanse na całkiem niezły rezultat. Dziś może zabrzmi to trochę dziwnie, ale w głowie pojawiła się nawet myśl o… zwycięstwie. Pierwsza runda podsyciła te nadzieje, lecz dwie kolejne były zimnym prysznicem. Mimo tego, nie ma powodów do smutku, ten wynik jest sukcesem. Przede wszystkim, znakomicie współpracowaliśmy jako zespół – to dobry znak!
RR: Każdemu medaliście Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2023 zadamy jedno, identyczne pytanie. Która runda była najlepsza w Twoim wykonaniu? Czy był moment, w którym czułeś dumę? Z drugiej strony, o jakim wyścigu chciałbyś już zapomnieć, a po przekroczeniu linii mety miałeś ochotę… wyłączyć komputer?
MŁ: Najlepsza? Zdecydowanie ta pierwsza – Hockenheimring. Co prawda mogłem uzyskać lepszy wynik w pierwszym sprincie, ale w drugim miałem nieco więcej szczęścia i udało się wygrać. Niewiele zabrakło też do najszybszego czasu okrążenia. Gdybyśmy mieli odwrócić tę monetę, chciałbym zapomnieć o wizycie w Brazylii… Interlagos to specyficzny tor, wiele bardzo długich prostych, które zachęcają do dziwnych, niespodziewanych lub ryzykownych ataków. Było sporo kontaktów i kolizji, sam dostałem tam karę od sędziów. Kiepska runda.
Emocje na Monzy
RR: Przed ostatnią rundą miałeś jeszcze matematyczne szanse na tytuł, jednakże Twoi oponenci musieliby… nie ukończyć obu sprintów. W przedostatnim wyścigu doszło do mocno kontrowersyjnej sytuacji, kiedy zderzyłeś się z Jurkiem Glacem, kierowca Williamsa odpadł przez to z gry o tytuł. Jak skomentujesz tę sytuację? Popełniłeś błąd i dziś pojechałbyś inaczej? A może był to… incydent wyścigowy?
MŁ: Bezapelacyjnie, zwykły incydent wyścigowy. W szykanie Variante della Roggia Jurek nie zostawił mi odpowiednio dużo miejsca. „Szczepiliśmy” się, doszło do kontaktu, Jerzy wypadł poza tor. Trzeba pamiętać, że choć szanse na triumf były stosunkowo małe, to ja wciąż walczyłem o podium. Daniel Libront miał niewielką stratę punktową – nie mogłem więc odpuścić, a każdy punkt miał tutaj ogromne znaczenie. Dziś pojechałbym tak samo.
RR: Apex One jest stosunkowo nowym tworem na simracingowej mapie Polski. Jak „podróżuje” Ci się w barwach wrocławskiej drużyny? Jak do niej trafiłeś?
MŁ: Wcześniej istniała drużyna Gepard Esports, możemy ją pamiętać z poprzednich edycji Porsche Esports Sprint Challenge Poland. Gepard został niejako wchłonięty przez Apex One. Dlatego też dostałem naturalną propozycję dalszej jazdy, pod innym szyldem. Dziś muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony. Mamy dużą, w pełni polską ekipę, spory potencjał, znakomitych zawodników ścigających się na prawie wszystkich platformach. Jestem więc absolutnie przekonany, iż to dopiero początek. Po prostu… najlepsze jeszcze przed nami!
Simracingowa przyszłość
RR: Gdzie zobaczymy Cię w najbliższym czasie? Gdzie zamierzasz wystartować?
MŁ: Przyznam, że nie mam sprecyzowanych, dokładnych planów. Na pewno chcę pozostać przy platformie iRacing. Zobaczymy co się wydarzy, będę szlifował formę w czempionatach stworzonych przez twórców tej pozycji. Cóż, zobaczymy co przyniesie wirtualna przyszłość.
RR: Na koniec, jak ocenisz cykl Porsche Esports Sprint Challenge Poland? Jakość organizacji, poziom sportowy, medialną „otoczkę”? Jeśli wystartuje piąty sezon, czy Mateusz Łuczak pojawi się na linii startu walcząc o upragniony, złoty medal?
MŁ: Zdecydowanie tak. To ważne, że istnieją takie serie, gdzie widać spore zaangażowanie, pasję, profesjonalizm. PESCP wyróżnia się tym „na rynku” simracingowej rozgrywki. Wciąż wprowadzane są kolejne poprawki, między innymi system kar, na który nieco narzekaliśmy. Mam nadzieję, że poprawiona zostanie też jakość transmisji na żywo, bo były małe kłopoty. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie bez kozery walczy tu tylu tak szybkich graczy.
Puchar oferuje również nagrody, o które warto się bić… Sam nie mogę doczekać się mojej drugiej wizyty na torze Silesia Ring, w ramach treningu Porsche on Track. Często mówi się, że simracing zaciera granicę między „realem” a symulacją. To idealny przykład. Przez kilka tygodni ścigaliśmy się elektronicznym Porsche, a teraz… wsiądziemy do tego prawdziwego. Nie ma chyba przyjemniejszego uczucia, niż przeciążenia przechodzące Ci przez kręgosłup!
Powitajmy nowego króla!
Tegorocznym mistrzem cyklu Porsche Esports Sprint Challenge Poland został podopieczny Drago Racing – Jakub Maciejewski. Dublet na włoskiej Monzy ostatecznie przypieczętował jego sprinterski marsz po wiktorię, wieńcząc zaciętą batalię wspomnianych „Dragonów” z reprezentantami stajni Williamsa. Poza nagrodą pieniężną i zaproszeniem na Porsche on Track na torze Silesia Ring, Jakub wywalczył też bezpośredni awans do PESCP Contender Series – czempionatu będącego dziś przedsionkiem Porsche TAG Heuer Esports Supercup.
Maciejewski przeciął sezonową metę z wynikiem 322 punktów. Srebrny medal padł łupem ubiegłorocznego, simracingowego mistrza Polski. Jerzy Glac wywalczył 288 „oczek”. Nasz dzisiejszy rozmówca zapisał na swoje konto 236 punktów, zamykając wirtualne „pudło”. Czołową piątkę uzupełnili jeszcze Daniel Libront (Apex) oraz Nikodem Wierzbicki (Drago).
Komplet informacji o Porsche Esports Sprint Challenge znajdziecie na stronie mistrzostw. Zachęcamy też do odwiedzenia mediów społecznościowych PESCP i Ragnar Simulator. Po więcej wiadomości ze świata esportu oraz simracingu zapraszamy Was na rallyandrace.pl.
W Rally and Race cenimy sobie zdanie naszych czytelników. Zachęcamy Was do wyrażania własnych opinii i dyskusji w mediach społecznościowych. Jesteśmy też otwarci na wymianę argumentów. Wspólnie budujmy i wspierajmy społeczność kibiców oraz polski motorsport!