Panamera nigdy nie była autem, które nam się specjalnie podobało. Aż do teraz. Nareszcie jest taka, jaka powinna być od początku, przestając z wyglądu przypominać połączenie jamnika z Kwazimodo. Shooting brake – to klucz, którym Panamera otworzyła nasze serca.

Porsche Panamera to od początku był szybki samochód, który wprost niewiarygodnie szybko i komfortowo połykał kolejne kilometry. Zawsze był autem rewelacyjnie wprost wykończonym, jednak brakowało mu tego czegoś, naszym zdaniem nie udał się stylistom. Teraz się to zmienia. Paradoksalnie wraz z nadejściem wersji… kombi.

Nadwozie

Samochód zdecydowanie może się podobać. Spoglądając na niego z boku wreszcie ma się pozytywne wrażenie. Nasz egzemplarz osadzony został na ogromnych 21 calowych kołach obutych w zimowe opony Pirelli o bardzo niskim profilu, co jednak o dziwo nie przysłoniło komfortu jazdy. Kolor czerwony znakomicie współgra z czarnymi dodatkami i dodaje auto agresji, a nadwozie shooting brake sprawiło, że samochód przestał wreszcie wyglądać jak jamnik.

Patrząc na samochód od tyłu, na początku rzucają się w oczy cztery duże końcówki układu wydechowego, lampy w technologii LED tworzące od góry jedną delikatnie opadające na bokach linię i lotka nad tylną szybą, której zadaniem jest oderwanie strugi powietrza od samochodu. Na zderzaku, pomiędzy lampami, a rejestracją – umieszczono dumnie brzmiący napis „Panamera GTS”. Przód to typowe Porsche. Mix 911, Boxstera, Macana i Cayenne. Wygląda spójnie, lecz naszym zdaniem trochę brakuje tu pazura. Przypomina trochę stare dobre 928.

Wnętrze

Po złapaniu za klamkę oczom ukazuje się genialnie wręcz wykończone wnętrze. Trzaśnięcie drzwiami? To się tu nie uda! Nasza Panamera posiadała system cichego domykania drzwi Soft Close. Ponadto nasz egzemplarz wykończony był ciemnoszarą skórą i alcantarą, które przeszyte zostały czerwonymi nićmi. W połączeniu z mięsistą, zamszową kierownicą wygląda to bardzo dobrze, a sam samochód bardziej przypomina rasowego sportowca, niż luksusową limuzynę.

Zastanawiamy się też, jak ta kierownica będzie wyglądała za 100 000 km. Deska rozdzielcza, podobnie jak boczki drzwi, a nawet osłona kierownicy – wszystko wykończone zostało przeszywaną na czerwono ciemną skórą. Po zajęciu miejsca za kierownicą mamy trochę klaustrofobiczne wrażenie. Ten samochód ma 2 metry szerokości i 5 metrów długości, więc można było oczekiwać trochę większej przestrzeni. Odbiłoby się to jednak zapewne na stylistyce. Jak ktoś chce mieć więcej miejsca to kupi Cayenne, choć trzeba powiedzieć jasno – Porsche to nie są najprzestronniejsze samochody. Nie były i raczej nie będą, choć zarówno z tyłu, jak i z przodu da się usiąść w komfortowych warunkach.

Przednie fotele nie są jednak szczytem komfortu. To takie trochę kubły, niby wygodne, ale to jednak nie to samo wg. nas co „comforty” w BMW. Może to subiektywne odczucie, może nie. Co istotne, zarówno przednie, jak i tylne fotele są podgrzewane. Trochę w odczuciu przestrzeni pomaga rewelacyjny panoramiczny dach.

Za odpowiednie chłodzenie wnętrza odpowiada automatyczna czterostrefowa klimatyzacja, a o przyjemną atmosferę po zmroku dba rozszerzony pakiet oświetlenia wnętrza. W słoneczne dni o komfort pasażerów tylnego rzędu odpowiadają elektryczne rolety przeciwsłoneczne. Poza tym samochód posiada rewelacyjny system audio marki BOSE, który w połączeniu ze znakomitym wyciszeniem robi naprawdę świetne wrażenie. Podoba nam się także duży i regularny ponad 500 litrowy bagażnik. Co nam się nie podoba? Widoczne odciski na dotykowych panelach, ale tego się chyba nie da ominąć w samochodach, których wyświetlacze wykonane są z materiału podobnego do telefonu.

Jazda

I to jest clue kupna Panamery. Gdy żona Wam nie pozwala na 911, albo chociaż Boxstera, a suvów nienawidzicie, to jest to jedyny rozsądny wybór. Choć powiedzmy sobie szczerze. Co to za facet, którego stać na Panamerę, a będzie się pytał żony o zgodę? Panamera to samochód kompletny jeśli chodzi o jazdę. Jesteśmy nim w stanie pojechać niesamowicie szybko w warunkach wręcz salonowych. Skrętna tylna oś zauważalnie zacieśnia zakręty, a reflektory Led-Matrix z Porsche Dynamic Led System Plus to dzieło sztuki. Jadąc w nocy po krętej górskiej drodze czuliśmy się bardzo pewnie i mogliśmy pozwalać sobie na wiele. Samochód genialnie doświetlał zakręty, dając nam wiele pewności, jednocześnie maksymalizując możliwości systemu.

Sprawdziliśmy też jak to wygląda z drugiej strony i Panamera jest autem, która choćby chciała… to nikogo nie oślepi. Asystent parkowania i kamera cofania to standard w tej klasie, ale w ramach formalności o nim wspominamy. Wyświetlacz head-up display to też fajna rzecz, choć obeszlibyśmy się bez niego. Trudno za to obejść się bez tego fenomenalnego zawieszenia, oczywiście ze zmiennymi trybami. Totalnie nie czuć masy, która wynosi przecież 2 tony! To Porsche prowadzi się, jakby ważyło maksymalnie 1500 kg, a w zakręty można wchodzić z chorymi prędkościami. Pikanterii dodaje genialna wręcz kontrola trakcji, która sprawia, że nawet na mokrym przy procedurze startowej auto traci trakcję tylko na chwilę, po czym czujemy się, jakby umieszczono nas w procy.

Co więcej auto bardzo ciężko jest wprowadzić w poślizg. Efekt? 4,1 sek do 100km/h. Subiektywnie jeszcze lepiej. Gwarantujemy Wam, że po wciśnięciu gazu w podłogę nie sięgnięcie do przedniej szyby. Samochód dosłownie wciska w fotele! 620 Nm i 460 KM to potężne wartości, które Panamera potrafi wykorzystać. Skrzynia PDK nie generuje żadnych opóźnień, co sprawia, że cały układ napędowy poraża skutecznością. Rozpędzając przy okazji to luksusowe Porsche do prawie 300 km/h. To wszystko jest oczywiście okupione spalaniem. Przy normalnej jeździe do 100km/h auto spala ok. 10L/100km. Do 140 km/h to już 13,5L. Gdy przełączymy w tryb Sport Plus i zaczniemy się bawić wartości te podskoczą do 18L. Potrzebujecie się trochę pokręcić po mieście? Jeśli jesteście spokojni, Panamerze wystarczy 16l/100km. Jednak gdy Wasza noga jest ciut cięższa, to przy wynikach spalania pojawi się z przodu liczba 2.

Podsumowanie

Panamera to samochód dla kogoś, kto nie potrzebuje przestrzeni klasy S, czy BMW 7. Auto dla ludzi, którzy nie lubią być wożeni, a wolą osobiście zasiąść za sterami. Jeśli chcielibyśmy koniecznie szukać rywali, to byłoby to Audi A7, jednak Panamera jest w zasadzie samochodem bez konkurencji. Gdy ją chcecie, to po prostu ją kupicie i nie będziecie myśleć nad konkurencją. Jest inna i trudno ją za to ganić. To Porsche dla ludzi, którzy nie chcą rezygnować z tej marki także podczas rodzinnych podróży. Łączy w sobie wszystkie cechy tej marki, dając przy okazji możliwość jazdy z kompletem pasażerów… bez żadnych wyrzeczeń. Boli jedynie cena. Egzemplarz, który widzicie na zdjęciach jest wart ponad 800 000 zł. Za tyle można kupić dom i zostanie jeszcze sporo gotówki na dobrze wyposażone BMW serii 5 z mocnym silnikiem. To samochód dla ludzi, którzy mówią: „cena nie gra roli”.

Tekst: Krzysztof Kłoszewski | Foto: Michał Kondrowski