Być może Daniel Ricciardo pozostanie na kolejny sezon w F1. Wczorajszy transfer Fernando Alonso do Astona Martina rozpoczął mocne roszady w zespołach. Kolejne zmiany nastąpią w ciągu kilku tygodni. Być może sympatyczny Australijczyk wróci na „stare śmieci”.
Fernando Alonso odrzucił roczny kontrakt z Alpine na rzecz długofalowej współpracy z zespołem Aston Martinem. Decyzję ogłoszono zaledwie wczoraj, a już ruszyła karuzela transferowa w Formule 1. Jednym z bohaterów plotek transferowych będzie z pewnością Daniel Ricciardo.
Zespół Alpine ma wakat na jednym stanowisku i musi szukać kierowcy z potencjałem. W tej sytuacji francuska ekipa może sięgnąć po 21-letniego Oscara Piastriego, który już od jakiegoś czasu był przymierzany do bolidu F1. Jednak coraz więcej znaków wskazuje na to, że ten plan się nie ziści. Wszystko dlatego, że w padoku niesie się wieść, że Piastri podpisał umowę z McLarenem myśląc, że nie będzie dla niego miejsca w Alpine.
Zobacz: Audi podnosi stawkę. Zapłacą jeszcze więcej za McLarena
Z kolei transfer Oscara Piastriego jest równoznaczny z opuszczeniem McLarena przez Daniela Ricciardo. W ostatnich miesiącach kariera Australijczyka w brytyjskim zespole wisiała na włosku. Jednak wszystko zmieniło się właśnie po decyzji Fernando Alonso. To właśnie Ricciardo miał być pierwszym celem transferowym dla Alpine.
Przeczytaj koniecznie: Grand Prix Włoch – 5 przemyśleń po fieście w kolorze papai
Kierowca z Australii bardzo dobrze zna zespół, ponieważ startował w jego barwach w sezonie 2019-2010 – jeszcze pod szyldem Renault. Szefowie zespołu chcieli zatrzymać Francuza na kolejny sezon, ale Ricciardo nie wierzył, że jego rozwój będzie zmierzać w dobrą stronę i skusił się na propozycję McLarena. Ten ruch zaowocował transferem Alonso do Alpine.
Jeśli dojdzie do transferu Australijczyka do Alpine, to spotka tam swojego dawnego kolegę – Estebana Ocona. Francuz jeździ w barwach teamu od 2020 roku, przez co miał już okazję współpracować z sympatycznym Australijczykiem.
